Muzyka

piątek, 28 lutego 2014

Rozdział III ~ Czy chcesz tego ? [AKTUALIZACJA]

*Przed Studiem*

Violetta

- Diego ile jeszcze mam czekać ? - mówiłam do telefonu.
- Kotku, o tej godzinie są korki, ale spokojnie jestem już niedaleko - odpowiedział głos w słuchawce.
- Dobrze, przepraszam. Czekam - zakończyłam na tym rozmowę.
Po niecałych 10 minutach Hiszpan był już przy mnie i mocno mnie przytulił. Następnie wsiedliśmy do mojego auta i ruszyliśmy w stronę domu. Po drodze opowiedziałam mu jak mi się pracowała. Był bardzo ze mnie dumny w końcu zaczęłam temat o 10 piosence na płycie. Powiedziałam ze zaproponowałam że to będzie duet i że chciałabym go zaśpiewać z moim mężem. Zauważyłam ze mimowolnie Diego się uśmiechnął, zawsze to robił gdy używałam w jego kierunku zwrotu ,,mąż''. W końcu skończyłam i spytałam się czy chciałby ze mną nagrać ten duet. On ku moi przewidywaniom zgodził się od razu. Zastanawialiśmy się co to mogłaby być za piosenka, może Yo so asi ? A może zupełnie nowa piosenka którą napiszemy razem ? Nad tym jeszcze pomyślimy.

W końcu zaparkowaliśmy samochód na naszym podjeździe i w pełni szczęśliwi weszliśmy do domu.
Diego zaprowadził mnie do kuchni a tam czekał na mnie pięknie przystrojony stół . Szatyn podszedł do stołu i zapalił stojącą na nim świeczkę i gestem ręki zaprosił mnie do stołu. Jak dżentelmen odsunął mi krzesło bym usiadła.
Nalał nam wina do kieliszka i podał kolację. Już na pierwszy rzut oka wyglądało smakowicie, a z doświadczenia wiem że jest on świetnym kucharzem. Domyślałam się do czego to wszystko zmierza i jestem pełna podziwu.
Podczas tej uroczej kolacji dużo rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, śmieliśmy się, wygłupialiśmy oraz nawzajem karmiliśmy. Nie obeszło się też bez rozmowy o naszej chrześnicy Izabelli - córki Fran. Nagle Diego zaczął temat że jemu bardzo podoba się imię Vanessa, ja natomiast powiedziałam że mi podoba się imię Jason dla chłopca. Zaczęliśmy się kłócić że on wolałby dziewczynkę, tak naprawdę ja też ale chciałam się z nim podroczyć i powiedziałam że ja chłopca.
Po pewnym czasie skończyliśmy już kolację i nasza ,,randka'' przeniosła się do sypialni byłam trochę zmęczona ale tak się starał. Diego wniósł mnie po schodach na górę, tak samo jak w noc poślubną, ale wtedy do tego nie doszło. Woleliśmy poczekać, miałam jednak 18 lat. Postawił mnie na ziemię a ja zaczęłam go całować. Następnie oboje wylądowaliśmy na łóżku. Nasze pocałunki były coraz bardziej namiętne. Raz ja byłam na dolę a raz on. W końcu stanęło na tym że to ja byłam pod nim. Zaczął powoli rozpinać moją koszulę. Po paru minutach oboje byliśmy w samej bieliźnie a ja przez cały czas dotykałam umięśnionego brzucha Diego który uwielbiałam. Całował mnie po całym cielę, a najbardziej lubiłam jak całował mnie po szyi był to mój czuły punkt. Gdy dotykał jej swoimi wargami cała drżałam. Powoli jego ręce zaczęły wędrować w stronę stanika, powoli przybliżył głowę do mojego ramienia i szepnął mi do ucha:
- Czy chcesz tego? - obróciłam lekko głowę w jego stronę.
- Tak bardzo jak ty - również wyszeptałam a on zaczął działać. Na początku delikatnie, następnie coraz drapieżniej. Kochaliśmy się pierwszy raz i na pewno zapamiętamy to na zawsze.
Noc była bardzo gorąca i namiętna. Po długim czasie zmęczeni poszliśmy spać w swoich ramionach.

*Następnego dnia, rano*

Diego

Wczorajsza noc była cudowna. W końcu doszło do tego do czego powinno dojść podczas nocy poślubnej, ale tak jak mówiłem: na Violę mógłbym czekać nawet wieczność. Oczywiście byłem na to przygotowany i zabezpieczaliśmy się. Na razie nie jestem gotów na bycie ojcem, może dlatego że sam tak naprawdę nie miałem ojca. Po pewnym czasie Viola się obudziła
- Dzień dobry kochanie - pocałowałem ją w czoło.
- Dzień dobry, która godzina ? - spytała od razu.
- Spodziewałem się bardziej że powiesz jaka świetna noc, to dzięki tobie, byłeś taki wspaniały - zaśmiałem się.
- Hahaha i co jeszcze ? - również się zaśmiała - Tak przyznaję było cudownie, a teraz powiesz mi która godzina ?
Sięgnąłem po zegarek na półce.
- Jest już po 9.
- Cooo ?! - Viola zerwała się i usiadła - Przecież mamy zajęcia o 10, ale tak mi się nie chcę na nie iść - opadła na łóżko.
- Mi też nie, to może udamy chorych ? - zaśmiałem się. Nagle zauważyłem że Viola do kogoś dzwoni:
- Pablo - zaczęła - Diego nie za dobrze się czuję i niedługo jedzie do lekarza, a ja nie mogę dziś przyjść ze względu na nagrania do płyty. Dasz radę znaleźć zastępstwo ? - na chwilę przestała mówić by wysłuchać osoby w słuchawce - Dziękuję, jesteś wielki, papa - rozłączyła się i położyła na moim torsie.
- I jak ? - spytałem.
- Dziś mamy wolne - odpowiedziała i pocałowała mnie namiętnie.
- To może włączymy jakiś film ? - zaproponowałem.
- Okej, ale ty wstajesz i włączasz - zaśmiała się.

*Studio On Beat*

Francesca

- Marco jak tam z Bellą ? - spytałam rozmawiając przez telefon.
- Mówisz jak Violetta - zaśmiał się - Już nie ma gorączki, wszystko pod kontrolą - odpowiedział. Odetchnęłam z ulgą.
- To dobrze, od razu po lekcjach wrócę do domu.
- Dobrze - już chciałam się rozłączyć lecz Marco zaczął wołać - Fran czekaj !
- Tak ?
- Jak wrócisz będę chciał z tobą porozmawiać - lekko się przestraszyłam bo zaczął mówić to poważnym głosem.
- Pewnie - wtedy zadzwonił dzwonek na lekcję, a dzieciaki zaczęły zbierać się do sali - Musze już kończyć, Ciao
- Ti amo - zwrócił się do mnie w moim ojczystym języku i rozłączył.
Uczniowie usiedli na swoich miejscach i chwycili gitary. Podałam im nuty i sama zademonstrowałam jak ma to zabrzmieć. Następnie poprosiłam jedną z uczennic by spróbowała, świetnie jej wyszło tak samo zrobiłam z resztą. Jeden chłopak miał z tym problem, ale po trzecim razie również jemu się udało. Lekcja przeminęła nam bardzo miło. Po wszystkich zajęciach od razu udałam się do domu który znajdował się niedaleko Studia.

*Dom Tavelli'ch*

Marco

- Cześć kochanie - przywitałem moją ukochaną w samych drzwiach.
- Cześć - odpowiedziała gdy nagle z pokoju wybiegła Izabella.
- Mama ! - krzyknęła swoim słodkim głosikiem i rzuciła się na Włoszkę.
- Cześć skarbie, jak cię czujesz ? - spytała małej gdy ta była już u niej na rękach. 
- Lepiej - odpowiedziała, a ja przypomniałem sobie że chciałem porozmawiać z Fran.
- Słonko, wracaj do łóżeczka a my zaraz do ciebie przyjdziemy - pocałowałem naszą córeczkę i posłałem ją do pokoju. 
- To o czym chciałeś ze mną porozmawiać ? - spytała Francesca gdy nasza córka była już w pokoju.
- Trudno mi to mówić, ale powiem prosto z mostu: muszę wyjechać w kolejną trasę, ale tym razem na pół roku.
- Pół roku ?! Nie będzie Cię przez pół roku ? 
- To nie moja decyzja, niestety tyle trwa trasa. Zrozum to.
- Rozumiem, ale na pół roku ? A co z 3 urodzinami Izabelli chcesz ją tak zostawić ? Wiesz jak już nie może się ich doczekać ?
- Wiem, ale nic na to nie poradzę. Przepraszam, będę dzwonił codziennie. Obiecuję.
- Telefon to nie to samo co obecność na miejscu. Dasz mi to na spokojnie przemyśleć ?
- Pójdziesz do Violetty, prawda ? - ona pokiwała głową twierdząco i wyszła z domu.
Nagle z pokoju wyszła nasza mała kruszynka:
- Gdzie mama ? - spytała, a ja wziąłem ją na ręce.
- Poszła do cioci Violi, niedługo wróci - lekko dotknąłem jej czoło - Słonko chyba znów dostajesz gorączki, chodzi zrobię Ci okład - powiedziałem i zabrałem małą do jej pokoju.

*Dom Hernandez'ów*

Violetta

- Dobrze nam idzie - powiedziałam opierając się o Diego w pozycji pół leżącej.
- Masz rację ! Tak naprawdę mamy już wszystkie zwrotki, brakuję nam refrenu. 
- Ważne że są w niej wszystkie nasze uczucia - dodałam. 
Diego był ubrany jedynie w spodnie od dresu, a ja byłam już ubrana ponieważ znów musiałam jechać do studia nagraniowego. Hiszpan wstał po gitarę
- Ja widzę to tak - powiedział i zaczął grać.

 Te confieso que sin ti no se seguir. 
Luz en el camino tu eres para mi. 
Desde que mi alma te vio. 
Tu dulzura me envolvió.
Si estoy contigo se detiene el reloj. 

Ominął pierwszą część, która była przeznaczona dla mnie. Dołączyłam do niego i nagle coś z nas wypłynęło:
Quiero mirarte 
Quiero sonarte 
Vivir contigo cada instante 
Quiero abrazarte 
Quiero besarte 
Quiero tenerte junto a mi 
Tu eres lo que necesito. 
Pues lo que siento es ... 
W tym miejscu się zatrzymaliśmy i nagle oboje dodaliśmy: Amor
- Świetne ! - krzyknęłam, po czym szybko zapisałam słowa zanim ich zapomnę.
- Bo wypłynęło z naszych serc - powiedział i lekko mnie pocałował.
Nagle dostałam esemesa.
- Kto napisał ? - spytał zaciekawiony.
Spojrzałam na wyświetlacz.
- Francesca - powiedziałam i od razu odczytałam wiadomość.
,,Violu, mogę do ciebie przyjść ?'' - już wiedziałam że coś się stało, dlatego odpisałam że oczywiście że tak.
- Coś się stało ? - spytał Hiszpan.
- Francesca przyjdzie niedługo, musiało coś się stać.
- Wypadałoby się ubrać - powiedział Diego sam do siebie - Ale mi się nie chcę - zaśmiał się.


Po paru minutach przyszła Francesca. Usiadła razem ze mną i Diego na kanapie i zaczęła nam obojgu opowiadać co się stało. Okazało się ze chodzi o Marco i o jego trasę przez pół roku. Długo zastanawiałam się co jej poradzić aż w końcu wpadłam na pomysł:
- A nie pomyślałaś o tym, czy nie spytać się go czy mogłabyś pojechać razem z nim ?
- A co z Izabellą ?
- Pojechała by razem z wami - wtrącił Diego.
- Może macie rację. Dziękuję - pocałowała mnie w policzek i Diego - Zawsze umiecie mnie pocieszyć, to ja lecę. Zadzwonię później - powiedziała i wyszła z domu.

*Godzinę później*

- To ja lecę, wrócę od razu po nagraniach - pocałowałam Diego w policzek. 
- Tylko nie przemęczaj się zbytnio - dodał zanim wyszłam.

Dziś było spokojnie na drodze. Bez korków i jakichkolwiek wypadków. Dojechałam spokojnie do studia gdzie czekał na mnie Jorge i operator. Powiedział że jutro będę mieć wywiad w telewizji, a w weekend mam już umówioną sesję zdjęciową na świeżym powietrzu.
- A czy już przemyślałaś 10 piosenkę ? Bo chciałbym już przygotować spis piosenek - powiedział.
- Tak, nawet jest prawie gotowa, tytuł to: Nuestro Camino.
- Zgaduję że miłosna piosenka - uśmiechnął się.
- Tak - potwierdziłam.
- A i jeszcze, dziś zadzwoniono do mnie z propozycją dla Ciebie. Czy chciałabyś reklamować zegarki z serii Baby - G ?
- Pewnie ! Strasznie lubię ich zegarki, kiedyś kupiłam Diego jeden - zgodziłam się z entuzjazmem. 
- W takim razie zaraz do nich oddzwonię i powiem że się zgodziłaś, wtedy również z nimi umówię Cię na sesję. To chyba tyle, to co zaczynamy ? - zapytał.
- Jasne, może od Como Quieres ? 
- To wskakuj do pokoju i jedziemy ! - krzyknął Jorge z entuzjazmem. Weszłam do specjalnego pomieszczenia i założyłam słuchawki. Czas zacząć pracę.



_____________________________________________

EDIT - dziękuję anonimowi który zwrócił na to uwagę, Izabella nie ma 5 lat tylko 3, trochę za dużą ją zrobiłam xD i urodziła się w styczniu :3 Teraz powinno wszystko pasować :D

Od razu wam się pochwalę że ten rozdział powstał tego samego dnia co II :D Chcieliście by się coś działo to macie :3 Ale na razie dzieci nie będzie, bo mam inne plany. Uprzedzam że Marcesca będzie jedną z par które będą najczęściej (nie liczę Dieletty bo o niej jest blog) nie wiem co zrobię z Leonarą, chociaż teraz jak tak piszę to wpadłam na pewien pomysł *o* 
Zabieram się za pisanie kolejnego xD Chyba wena mi dopisuję 

A jak podobał wam się rozdział ? :3

12 kom. - NEXT

czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział II ~ Nowy rok ,,szkolny''

*Dom Hernandez'ów*

Violetta
- Kochanie wstawaj - szepnęłam i pocałowałam lekko mojego śpiącego męża.
- Jeszcze chwila - wyszeptał zachrypniętym jak zawsze z rana głosem.
- Ja muszę już wychodzi - powiedziałam zakładając buta.
- Czekaj - nagle zerwał się z łóżka i pociągnął mnie na siebie i pocałował. Przez chwile leżeliśmy tak w ciszy - Czemu idziesz tak wcześnie ? Przecież zajęcia w Studiu mamy dopiero o 9.
- Idę spotkać się z menadżerem. Ten rok będzie dla mnie bardzo pracowity i boję się że nie dam ra..
- Ciii - przerwał mi - Na pewno dasz radę i nawet nie mów że nie - ja się zaśmiałam - Dobra leć już ja jeszcze sobie pośpię - posłusznie wstałam z niego i dałam mu jeszcze odpoczywać.
Zanim wyszłam z pokoju krzyknęłam:
- Tylko nie śpij za długo !
- Dobrze skarbie - wyszeptał po czym zamknął oczy.

*Studio nagraniowe*

- Cześć - przywitałam się z Jorge.
- Przyszła moja gwiazda, słuchaj mamy parę rzeczy do obgadania w sprawie twojej pierwszej debiutanckiej płyty.
- Słucham.
- Po pierwsze: piosenki już mamy, prawda ?
- Prawda.
- Jest ich 9, tak ?
- Tak.
- Potrzebna nam 10, czy dasz radę coś napisać ? - spytał, wtedy ja wpadłam na pewien pomysł.
- A czy 10 piosenką mógłby być duet ?
- Świetny pomysł ! Ale z kim ?
- Na przykład z moim mężem ? - on dziwnie na mnie spojrzał, więc szybko zaczęłam dalej - Tak wiem, nie jest on sławny, ale tak samo jak ja pasjonuje się muzyką i chodził ze mną do Studia, naprawdę świetnie śpiewa.
Menadżer siedział w ciszy zastanawiając się nad moją propozycją.
- Okej, może być. To będzie coś nowego - ja od razu podskoczyłam z radości i go przytuliłam - Tak wiem, jestem wspaniały - to kojarzy mi się z Diego - To jedna sprawa załatwiona, teraz kolejna. Musisz się przygotować że sporo czasu teraz tu spędzisz. Ponieważ trzeba te wszystkie piosenki nagrać nawet po parę razy.
- Nie ma sprawy - odpowiedziałam.
- Czyli sprawę płyty mamy załatwioną - chciał przejść dalej ale nagle krzyknął - Chwila ! Zapomniałem, umówię Cię w najbliższym czasie na sesję. W końcu trzeba dać jakąś okładkę i wypromować płytę. Do tego dziś spróbuje załatwić Ci wywiad w telewizji.
- To świetnie !
- Wiem, ale to nie wszystko. Od razu powiem wszystko: do tego do jednej z piosenek będziemy musieli nagrać teledysk, a po wydaniu płyty zorganizujemy trasę koncertową promującą owy krążek. To chyba na razie tyle, czy jesteś na to wszystko gotowa ?
Ja chwilę myślałam, czy to nie będzie dla mnie przypadkiem za dużo ? W końcu podjęłam decyzję:
- Tak jestem.
- To wspaniale, ooo matko od czego zacząć. Już wiem ! Od piosenek. Zaczynam już dziś. Będziesz mogła być tu na 16 ?
Chwilę pomyślałam czy nie mam żadnych planów. Gdy doszłam do wniosku że nie od razu odpowiedziałam że na pewno tu będę. Powiedział że to tyle i że mogę już iść. Pożegnałam się z nim i wyszłam z biurowca, udając się do mojego auta którym pojadę od razu do Studia.

*Studio On Beat*

Diego

- Bardzo dobrze ! Oby tak dalej ! - chwaliłem moich uczniów podczas kolejnych zajęć - Dobra stop ! Zróbcie sobie małą przerwę i zaraz wracamy do pracy - sam również sięgnąłem po butelkę wody. Nagle pojawiła się Violetta która od razu się na mnie rzuciła a moi uczniowie zaczęli się wszystkiemu przyglądać:
- Ale miła niespodzianka - powiedziałem - Zaraz mi wszystko opowiesz tylko skończę zajęcia - pokazałam na klasę.
- To ja sobie usiądę i popatrzę - zaśmiała się i tak jak powiedziała, tak też zrobiła.
- Dobrze, ustawcie się - wydałem polecenie klasie i sam stanąłem przed nimi na środku.
- Raz, dwa trzy i - po odliczaniu zaczęliśmy układ.

- Do zobaczenia ! - krzyknąłem do wszystkich na co oni odpowiadali mi że jak zawsze super zajęcia itp. Chyba mam lepszą opinię niż mój ojciec. Violetta zaczęła bić mi brawa.
- No brawo, widzę że jesteś bardzo lubiany. Tylko by żadna uczennica mi Ciebie nie odbiła - pogroziła mi.
- Tobie ? To raczej ja się powinienem o takie rzeczy bać. To ja jestem mężem tej sławnej Violetty Hernandez - mówiłem obejmując ją w pasie - Dobra opowiadaj jak tam z Jorge ?
Po moim pytaniu zaczęła mi wszystko dokładnie opowiadać. Niektórym mężom by się to nie podobało, ale ja lubiłem jej słuchać, szczególnie jeśli ona robiła to z takim entuzjazmem. Cieszyłem się że dzieli się ze mną wszystkim, dlatego sądzę że nasz związek jest idealny.
Nagle zadzwonił dzwonek i kolejna grupa zaczęła się zbierać do sali.
- Czy ty nie masz zajęć ? - spytałem.
- No mam - udawała smutną.
- To leć, resztę opowiesz mi potem ale z tego co słyszę jest świetnie. Jestem z Ciebie strasznie dumny, a teraz leć - pocałowałem ją w policzek a ona pobiegła na swoje zajęcia.
- Czy to była Violetta ? Ta piosenkarka ? - zapytała jedna dziewczyna z grupy.
- Tak to ona - odpowiedziałem.
- A kim dla pana jest ? - spytała druga, chyba są tu nowe.
- Violetta to moja żona - odpowiedziałem.
- Naprawdę ?! - wykrzyknęli wszyscy.
- Załatwi nam pan autograf ? Ona tu uczy ? Kiedy płyta? - zaczęli zadawać pytania, a ja w końcu zacząłem ich uciszać.
- Violetta prowadzi zajęcia ze śpiewu i będzie tutaj jakiś czas więc sami możecie ją o wszystko zapytać, a teraz się rozciągamy.
- Ale ...
- Żadnych ale, wszyscy do drążka i się rozciągamy ! - w końcu lekko podniosłem głos, ale potem śmiechem rozluźniłem atmosferę.

Violetta

Świetna klasa. Pełni zapału i energii, a najlepsze jest to że są moim fanami. To takie słodkie. Poprosili mnie nawet o autografy, jeszcze do tego nie przywykłam. Niedługo kończyła się lekcja więc zapytałam się kto chciałby dla nas coś zaśpiewać a ja powiem co jeszcze jest do poprawienia. Ku mojemu zdziwieniu zgłosiło się parę dziewczyn, wybrałam jedną ponieważ nie mieliśmy za dużo czasu. Zaśpiewała jedną z moim piosenek - En mi mundo. Bardzo zaciekawił mnie jej głos, był bardzo delikatny ale zarazem pełen energii. Niby zwykłe zajęcia, a włożyła w wykonanie całe serce. Gdy skończyła śpiewać jako pierwsza zaczęłam klaskać a za mną reszta klasy, on wyszeptała ,,Dziękuję'' i usiadła na swoim miejscu.
- Bardzo ładnie, jednak do twojej barwy głosu którą nam zaprezentowałaś bardziej dobrałabym jakąś delikatną piosenkę na przykład Te creo, co o tym myślisz ?
- Też bardzo ją lubię - odpowiedziała dziewczyna.
- Ja również - zaśmiałam się, a inni zrozumieli dlaczego bo wiedzieli że sama ją pisałam - Ale ogólnie, bardzo ładnie, masz świetny głos i wkładasz w śpiewanie całe serce za co bardzo Ci gratuluję - akurat gdy skończyłam zadzwonił dzwonek - Do zobaczenia - powiedziałam w stronę klasy i wszyscy wyszli z sali.

Na przerwie spotkałam się z moim najlepszymi przyjaciółkami i opowiedziałam im plany mojego menadżera a one wszystkie zaczęły skakać ze szczęścia nie mogą uwierzyć że przyjaźnią się z taką sławną osobą. Ja na to zaczęłam się śmiać.

Skończyłam wszystkie zajęcia tak samo jak Diego. Spytałam go czy mógłby po mnie przyjechać do studia nagraniowego ponieważ przewidziałam że będę bardzo zmęczona. On oczywiście jako kochający mąż od razu się zgodził. Pocałował mnie delikatnie w usta, życzył powodzenia i sam udał się do domu. Ja natomiast weszłam do mojego srebrnego auta i udałam się do miejsca nagrań.

*Studio nagraniowe, godzina 19:30*

- Która piosenka na koniec ? - spytał się mnie operator.
- Może Mi mejor momento - powiedziałam, a on pokazał mi kciuk do góry i puścił muzykę.
Po piosence spytałam jak wypadłam, on pochwalił mnie że nie trzeba nagrywać żadnych dubli i na tym dziś kończymy pracę.
Do nagrania zostało nam jeszcze 6 piosenek w tym jeden duet. Właśnie muszę powiedzieć o tym Diego. Ciekawe jak zareaguje.


________________________________________

No i na tym koniec :D Internet mnie pokochał i dał napisać rozdział ! Yeah B| 
A jak podoba wam się rozdział ? Mi się wydaję że chyba ciut nudny ;-; ale następne będą lepsze, obiecuję :*

Pamiętajcie o zakładce Zapytaj Bohatera 2 czekam tam na pytania <3

11 kom. - NEXT

wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział I - Tak to było ...

Proszę włączcie sobie tą piosenkę - [KLIK] i czytajcie <3

*2 lata wcześniej*

Violetta

- Wyglądasz ślicznie - szepnęła moja przyjaciółka do ucha gdy przeglądałam się w lustrze. Dziś jest jeden z najważniejszych dni w moim życiu. Wychodzę za mąż. Za Leona ? Otóż nie, kiedyś ktoś pomyślałby że to niemożliwe, taka piękna była z nas para, ale jednak pojawił się ktoś kto zmienił moje życie - Diego.
Hiszpan obdarzył mnie miłością której dotąd nie znałam. To właśnie jego żoną dziś zostanę.
Patrzyłam na siebie i dotykałam swojej pięknej sukni na sobie, nie mogąc uwierzyć że to wszystko dzieję się naprawdę. Włosy spięte do góry, lekki makijaż podkreślający moje kości policzkowe, śnieżno biała, długa suknia bez ramiączek oraz jasne buty na wysokim obcasie. Wszystko idealnie ze sobą współgrało. Przyglądając się tak sobie nie zauważyłam gdy do pokoju wszedł mój tata stając za mną i opierając swoją głowę na moim ramieniu:
- Mama byłaby dumna tak bardzo jak ja - wyszeptał, a ja obróciłam się w jego stronę i mocno przytuliłam - Będę musiał Cię teraz oddać innemu mężczyźnie.
- Tato ... - zaczęłam smutno, czując że łzy napływają mi do oczu.
- Ale wiem że jest on dla Ciebie stworzony - przerwał mi i podniósł lekko mój podbródek - Idziemy ?
- Tak - powiedziałam cicho i łapiąc mojego tatę pod rękę udałam się z nim do samochodu który zawiezie nas pod sam kościół w którym powinien czekać już mój przyszły mąż.
Pomyśleć że tak niedawno mi się oświadczył ...

~ Wspomnienia ~ 

 *Parę miesięcy wcześniej* 

Violetta

Parę dni po moich osiemnastych urodzinach Diego zafundował nam wycieczkę. Identyczną jak ja jemu w tamtym roku. Zmienił jedynie hotel, ale powiedział że ma dla mnie coś specjalnego. Ostatniego dnia wybraliśmy się na Most Izabelli II i zaczęliśmy szukać zawieszonej rok temu kłódki z napisem ,,Dieletta Para Siempre'' Po pewnym czasie odnaleźliśmy ją.
- Ciekawe co stało się z kluczykiem - wyszeptałam.
- I tak nie jest nam potrzebny, ale dobrze że znaleźliśmy naszą kłódkę trochę ich tu doszło od tamtego czasu.
Zaśmiałam się - Masz rację.
- Violu muszę Ci zadać bardzo ważne pytanie, ale boje się ... - zaczął Diego. Chwyciłam go za rękę.
- Nie masz czego - wyszeptałam mu do ucha. Wtedy on nie puszczając mojej ręki, ukląkł przede mną.
- Violetto Castillo czy uczynisz mi ten zaszczyt i - wyjął z kieszeni małe czerwone pudełko - Zostaniesz moją żoną ? - mówiąc to otworzył pudełeczko w którym był śliczny srebrny pierścionek. Pozwoliłam mu włożyć go na mój palec.
- Tak ! - krzyknęłam i rzuciłam się na niego co skończyło się tym że oboje leżeliśmy na ziemi. Nagle usłyszeliśmy krzyki i oklaski. Okazało się że wszyscy przyglądali się temu zajściu z czego razem z Diego zaczęliśmy się śmiać. Mój ukochany wstał jako pierwszy i pomógł mi wstać. Wychodząc z hotelu był moim chłopakiem a teraz wracam z nim jako moim narzeczonym.

~ Rzeczywistość ~ 

- O czym tak myślisz ? - spytała moja rudowłosa przyjaciółka siedząca po mojej prawej i ubrana w śliczną kremową sukienkę, taką samą jaką miała na sobie Włoszka siedząca po mojej lewej.
Obie przyjaciółki mnie objęły.
- Violu nie denerwuj się - zaczęła Fran.
- Mam nadzieję że nie chodzi o to że jesteś niepewna swoich u...
- Nie, to nie to - przerwałam jej - Po prostu, czas leci tak szybko - łezka spłynęła po moim policzku.
- Tylko nie płacz bo tapeta Ci zejdzie - po słowach Włoszki zaczęłam się śmiać, ale nie tak normalnie. Dostałam jakiejś głupawki.
- Chyba dziś w tobie za dużo emocji - zwróciła się do mnie Camila.
Po paru minutach się uspokoiłam wtedy tata odwrócił się w naszą stronę i powiedział spokojnym głosem:
- Proszę wysiadać czas na ślub.
Jako pierwsze z obu stron wysiadł moje towarzyszki, a ja jeszcze siedziałam w aucie.
W końcu tatuś podszedł do drzwi od mojej strony i wyciągnął w moją stronę rękę, która od razu z uśmiechem chwyciłam i wyszłam z auta.
Fran zajrzała przez uchylone drzwi do kościoła.
- Chyba już wszyscy są - powiedziała.
- Gotowa ? - spytał towarzyszący mi tata. Wzięłam głęboki wdech i wydech.
- Tak - po tych słowach moje przyjaciółki otworzyły wielkie wrota do kościoła po czym złapały za koszyki z kwiatkami i ruszył w stronę ołtarza. Spojrzałam na tatę:
- Kocham cię.
- Ja ciebie też - odpowiedział. Złapałam go pod rękę i razem ruszyliśmy w głąb kościoła.
Przed ołtarzem czekał już Diego. Ubrany w piękny czarny garnitur. Czekał na mnie razem ze swoim drużbą którym był Marco.


- Czy ty Diego Hernandez'ie bierzesz sobie Violettę Castillo za żonę i ślubujesz jej miłości, wierność i uczciwość małżeńską oraz że nie opuścisz jej aż do śmierci ? - skierował to ksiądz do Diego który wciąż patrzył w moje oczy.
- Tak - odpowiedział, następnie kapłan zwrócił to samo pytanie do mnie względem Diego, na co również odpowiedziałam tak.
Potem doszło do wymiany obrączek.
- Ogłaszam was mężem i żoną. Teraz możesz pocałować pannę młodą - wydał polecenie ksiądz na co my uśmiechnięci od razu połączyliśmy nasze usta.


__________________________________________________________

Specjalnie dla was ślub i krótkie oświadczyny :D Mam nadzieję że się spodobał i że słuchaliście piosenki podczas czytania <3 Od razu mówię że jak do niektórych sytuacji nie będę mieć gifa z Violetty to będą takie jak dałam tutaj na górze, więc się nie zdziwcie: Co to jest ? To nie z Violetty itp. xD

Według mnie gif oddaje emocję i ogólnie chyba lepiej to wygląda, co nie ?

10 kom. - NEXT

niedziela, 23 lutego 2014

Prolog

* 3 lata później * 

Violetta

W przeciągu tak krótkiego jednak czasu tak wiele się wydarzyło. Moje przyjaciółki wyszły za mąż za swoje drugie połówki z czasów gdy jeszcze chodziliśmy do Studia. W tym Ludmiła która obecnie jest żoną mojego kuzyna Federico. Kto by pomyślał że do tego dojdzie ? i jeszcze że staniemy się przyjaciółkami. Co jeszcze się zmieniło u moich najbliższych ? 
Francesca została nauczycielką gry na gitarze w Studiu On Beat, a jej mąż Marco został sławnym muzykiem w przeciągu niecałych dwóch lat i mają córeczkę Izabellę która ją w zdrobnieniu nazywam Bella.
Camila by lepiej zarabiać została księgową i postanowiła pomóc w naszej dawnej szkole i tam się zatrudniła, a Maxi jej partner stał się sławnym tancerzem który otworzył własną szkołę tańca. 
Niektórzy niestety opuścili nas tak jak Andres który wyjechał z rodziną do Meksyku i Naty która przeprowadziła się do rodzinnego miasta w Hiszpanii.
U mojego taty też coś się zmieniło: ożenił się. Na dodatek z moją ciocią Angie co bardzo mnie ucieszyło ponieważ była jedną z najbliższych mi osób. Z cioci stała się moją nową mamą.
A co ze mną ? 
Jestem w szczęśliwym związku małżeńskim z moim wcześniejszym chłopakiem Diego. Tym samym stałam się Panią Hernandez. Wcześniej myślałam że wyjście za mąż w wieku 18 lat nie jest odpowiedzialne, ale skoro tak bardzo mnie kochał tak samo jak ja jego i nasi rodzice popierali bardzo ten związek. Dlaczego nie ? Przecież nie liczy się wiek lecz miłość którą darzy się drugą osobę. Mój mąż wyjaśnił wszystko ze rodzicami i wszystko jest już ustabilizowane. Poszedł on w ślady ojca i został nauczycielem tańca w Studiu. Ja natomiast spełniłam swoje marzenia i ze wsparciem rodziny,przyjaciół i pomocą ze strony you-mix dzięki której zauważyła mnie jedna z największych wytwórni muzycznych zostałam piosenkarką. Na początku było trudno bo przecież sława nie pojawia się od tak, musiałam na nią ciężko zapracować. Oczywiście nie zapomniałam o Studiu i pomagam tam jako nauczycielka śpiewu. Moja kariera działa już na pełnych obrotach: nagrywanie nowych piosenek, albumy, koncerty ale to nigdy nie będzie ważniejsze od rodziny i przyjaciół. 

~~~

Właśnie kończą się wakacje. W tym roku razem z Diego i całą rodziną Tavelli byliśmy w ojczystym kraju Fran - Włoszech. Pora za parę dni wrócić do pracy. Diego i Fran do Studia, Marco najprawdopodobniej wyjedzie w trasę koncertową z kapelą,a ja nie dość że razem z mężem i przyjaciółką również wrócę do Studia jako pomoc to jeszcze możliwe że wydam kolejną płytę którą będziemy promować trasą koncertową. Czas dalej spełniać marzenia. 


_______________________________________________

Oooooo matko ale mi nie wyszedł ;-; Przepraszam, proszę się nie zniechęcać :c 

1 rozdział zacznę tak jak pisałam wcześniej od opisania ślubu Violi i Diego który był dwa lata wcześniej niż akcja drugiego sezonu. Mam nadzieję ze chociaż ten się wam spodoba ^^

Ważne jest byście zapoznali się z zakładką bohaterowie bo nie powiedziałam tu o wszystkim, a wgl to się bardzo nad nią starałam więc wiecie xD I zakładka zapytaj bohatera też już jest dostępna i możecie zadawać pytania do wszystkich bohaterów o co tylko chcecie =3

To jak ? - 10 kom. = NEXT

Pytanie przed prologiem =3

Szybkie pytanie, coś w stylu ankiety:

Czy po prologu pierwszy rozdział mam zacząć -2 lata wcześniej- i opisać ślub Dieletty i potem już pisać normalnie tak jak ustaliliśmy -3 lata później- czy zacząć już pisać normalnie i nie opisywać ślubu ?

Opcja 1 czy 2 ?

Piszcie ! <3


sobota, 22 lutego 2014

Ważne info xD [AKTUALIZACJA]

Dla moich nocnych marków <3 Którzy tak jak ja szaleją w weekendy i chodzą późno spać.

Po pierwsze jestem w szoku ze już 13 kom. *o* Więc tak jak obiecałam za chwilkę ustawiam nowy szablon i udostępniam zakładkę z bohaterami do drugiego sezonu =3 Sezon zacznie się od 3 lata później ponieważ najwięcej głosów w ankiecie było na tą opcję.

+ Będzie nowa zakładka zapytaj bohatera, więc będzie mogli już zadawać pytania do bohaterów starszych już o 3 lata <3 Tylko ważne jest to byście zapoznali się z zakładką ,,Bohaterowie'' naprawdę ;*

I ostatnia informacja (jeśli o niczym nie zapomniałam xD) tak jak mówiłam zmieniam też nazwę więc nie bądźcie w szoku xD + może dziś też zaktualizuję playlistę

A więc do roboty - chodzi tu o mnie ;-;

[AKTUALIZACJA]

Wszystko gotowe ! Nazwa, wygląd, playlista, zakładka bohaterowie i zapytaj bohatera jeszcze tylko prolog i jedziemy ! <3


Rozdział XLI ~ To początek czegoś wielkiego

*Następnego dnia, wieczorem*

Violetta
- No Violu, powiedz mi - wciąż próbował mnie przekonać Diego.
- Nie, bo nie będziesz miał niespodzianki - zaśmiałam się.
- To ja nie chcę mieć niespodzianki.
- Co z tego że ty nie chcesz ? - znów się zaśmiałam - Oj nie przesadzaj niedługo wychodzimy, tylko wezmę jeszcze z pokoju torebkę - powiedziałam, następnie całując go w policzek. Weszłam do naszej sypialni i sięgnęłam po małą torebkę a do niej włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy i mały prezencik który wcześniej był schowany w walizce. Dobrze że Diego nie grzebie mi po rzeczach.
- Długo jeszcze ? - usłyszałam wołanie Hiszpana który czekał już przy wyjściu.
Zasunęłam walizkę, założyłam szybko szal i podeszłam do chłopaka.
- Może zdjęcie zanim wyjdziemy ? - zaproponowałam, a on oczywiście się zgodził. Wiedział że lubię mieć z nim zdjęcia.
- Nie będzie Ci za zimno ? - spytałam gdy zauważyłam że ma na sobie tylko T-shirt.
- W razie czego mam ciebie - powiedział tym swoi romantycznym tonem.
- No dobrze, ale i tak weź kurtkę - zaśmiałam się.
- Zachowujesz się jak moja mama - rzekł bezradnie sięgając po kurtkę która wisiała na wieszaku.
- Po prostu o Ciebie dbam - odpowiedziałam całując bo w policzek. Następnie złapał mnie za rękę, splatając nasze palce w jedno i wyszliśmy z pokoju, udając się do windy.


*Puente de Isabel II - Most Izabeli II*

- Ale tu pięknie - rzekł z zachwytu Diego gdy wyszliśmy z taksówki na moście. Musiałam przyznać mu rację, o tej porze jest tu naprawdę pięknie. Latarnie tak pięknie go oświetlają, w dzień nie ma tu tego uroku.
Obejmując się przeszliśmy cały most, chciałam go potrzymać jeszcze w niepewności.
- Też mi się podoba - powiedziałam w końcu - I chyba mogę Ci już powiedzieć co tu robimy - zaśmiałam się - Widzisz co ludzie tu przyczepiają ? - spytałam wskazując na jedną z par przed nami.
- Widzę, kłódki. Jak dobrze pamiętam to mama mi opowiadała że ten most jest nazywany mostem zakochanych - po chwili ciszy w końcu coś zrozumiał - Oo chodzimy razem po moście zakochanych jesteś cudowna - powiedział po czym pocałował mnie namiętnie - Szkoda że nie mamy kłódki.
- Wiesz .... -przeciągałam - I tu wkraczam ja - wyciągnęłam mały prezencik z torebki - Otwórz.
On od razu wykonał to o co go poprosiłam, po chwili zauważyła błysk w jego oku.
- Nie wierzę - powiedział wyciągając prezent z pudełeczka. Była to mała srebrna kłódka z napisem Dieletta Para Siempre. W napisie pomogła mi oczywiście Francesca. Diego nie trudząc się słowami zaczął mnie całować a ja oddawałam każdy jego pocałunek - To ja powinieneś coś takiego dla Ciebie zrobić ...
- Dla nas - poprawiłam go.
W pudełeczku był również kluczyk od kłódki, Diego od razu otworzył kłódkę i zamknął na pręcie. Po czym stanął przed barierką z kluczykiem, a ja stanęłam obok niego.
- Pamiętaj że to już nie odwołalne - powiedziałam.
- Wiem - odpowiedziała. Pocałował kluczyk i rzucił go daleko w płynącą pod mostem rzekę.
Dotknęliśmy jeszcze razem kłódki po czym spojrzeliśmy na siebie.
- Para siempre ? - zapytał Diego.
- Para siempre - powtórzyłam twierdząco po czym pocałowałam go delikatnie w usta.

*Dzień wyjazdu*

Jesteśmy już po odprawie i czekamy na informację do którego wyjścia mamy się udać by podjechać autobusem do naszego samolotu. Te piękne 4 dni minęły tak szybko. Pora wracać do Buenos Aires do przyjaciół i rodziny. To czas by Diego porozmawiał z Greogorio, to czas na zmiany i na rozwiązanie wszystkiego.
- Czuję że to początek czegoś wielkiego - szepnęłam siadając na swoim miejscu w samolocie.


___________________________________________

I tak oto kończę pierwszy sezon, krótkim rozdziałem w którym zawarłam to wszystko co chciałam. 
Przepraszam moich zboczuszków którzy myśleli że coś innego wydarzy się w nocy xD

Teraz tylko zakończyć ankietę z piosenkami, ustawić nowy szablon, zmienić nazwę, udostępnić zakładkę: Bohaterowie i napisać prolog. Chyba najgorzej będzie z prologiem ;-; 
Teraz pytanie do was: kiedy zacząć 2 sezon ? Poczekaj tydzień czy coś czy postarać się prolog napisać już jutro, a inne rzeczy zrobić dziś ?

Jeśli jesteście za drugą opcją to przepraszam ale musi być pod tym rozdziałem co najmniej 12 kom. bym wiedziała że ktoś to jeszcze będzie czytać :c

piątek, 21 lutego 2014

Rozdział XL ~ Ale i tak mnie kochasz cz. II

*Następnego dnia*

Diego
Wczorajsza kolacja była świetna. Pyszne jedzenie, super klimat i do tego tylko ja i Violetta. Oczywiście wypytała mnie o czym tak myślałam, więc od razu jej opowiedziałem. Po kolacji udaliśmy się do pokoju i tak jak myślałem, spaliśmy razem w jednym łóżku tak jak na jej urodzinach. Ona oparła się o mój tors a ja objąłem ją ramieniem po czym oboje zasnęliśmy.
- Co dziś robimy ? - zapytałem mojej dziewczyny gdy wyszła z łazienki.
- Może spacer po mieście ? - zaproponowała.
- Świetny pomysł, daj mi się naszykować i wyjdziemy - powiedziałem po czym udałem się do łazienki.

Violetta
Wyszliśmy z hotelu i od razu udaliśmy się w stronę starego miasta. Postanowiliśmy przedłużyć sobie drogę i przejść aleją w której było dużo sklepów muzycznych. Podczas spaceru dużo rozmawialiśmy, tak naprawdę to o wszystkim, aż w końcu poruszyłam tema jego taty.
- Diego, czy twój tata przypadkiem nie grał gdzieś w teatrze w tym mieście.
- Violu, proszę nie poruszajmy tego tematu... - zaczął.
- Chcę po prostu dla Ciebie jak najlepiej, wiem ze bardzo chcesz go poznać a tutaj może nam się udać.
- Jesteś naprawdę kochana ...
- I za to mnie kochasz - przerwałam mu.
- Tak i to bardzo, ale tak szczerze nie wiem czy tego chcę.
- Nawet tak nie mów, znajdziemy ten teatr i postaramy się go jakoś odnaleźć. Pamiętasz nazwę, prawda ? - spytałam.
- Tak pamiętam, ale czy warto zaprzątać sobie tym głowę teraz ?
- Diego - spojrzałam na niego spod oka.
- No dobrze - odpowiedział zatrzymując się.
Nagle się odwrócił i zaczął przyglądać temu miejscu. Był to teatr, czy to co myślę, jest możliwe ?
- Czy to ...
- Tak - przerwał Diego, wiedział o co spytam. Złapałam go za rękę i razem weszliśmy do teatru. Akurat przy wejściu spotkaliśmy Pana który był kierownikiem owego teatru. Wyjaśniliśmy mu całą sytuację i że bylibyśmy wdzięczni gdyby nam pomógł. Mężczyzna od razu się zgodził, a my szczęśliwi z tego powodu udaliśmy się za nim do gabinetu. Tam miał archiwum sprzed parunastu lat. Diego powiedział w jakich latach tu grał i na szczęście pamiętał jedno przedstawienie w którym jego ojciec miał główną rolę.
Po jakimś czasie kierownik teatru dokopał się do danego przedstawienia z danego roku, wyjął kartkę z napisaną obsadą i podał Diego. Kiedy spojrzał na spis ról zdenerwował się po czym zrezygnowany podał mi kartkę i powiedział:
- Spójrz na główną rolę męską.
Od razu zrobiłam co powiedział i nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam.
- Gregorio Galindo !
- Chodziło wam o niego ? - zapytał kierownik - Mieszka teraz podobno w Buenos Aires - teraz było już wszystko jasne. Diego bez pożegnania wyszedł z pokoju, pewnie na zewnątrz. Podziękowałam panu za pomoc, po czym również wyszłam z teatru. Na szczęście przed nim stał Diego i kręcił się w kółko z głową w rękach. Podbiegłam do niego i chwyciłam jego w głowę w moje ręce.
- Uspokój się - powiedziałam spokojnie patrząc mu w oczy.
- Jak Violetto ? Skoro mój ojciec był tak blisko mnie, a ja dowiaduje się tego dopiero tutaj.
- Na pewno miał jakieś powody by to przed tobą ukrywać, proszę nie denerwuj się.
- Wiesz co ? Masz rację, jesteśmy tu razem, we dwoje w pięknym mieście. Nie będę nam psuł wyjazdu, korzystajmy z niego jak tylko możemy. Mogę Cię gdzieś zabrać ? - spytał podając mi rękę.
- Pozwalam - zaśmiałam się i łapiąc jego rękę dałam się mu kierować.

Tak jak chciałam udaliśmy się na stare miasto które bardzo mnie oczarowało, tak samo jak Diego. Spacer był cudowny. Kiedy mój chłopak zauważył dużą fontannę podbiegł do niej i zaczął udawać jedną z figur która była na niej, oczywiście nie byłam gorsza stanęłam przed nim i pokazałam mu jakąś pozę następnie złapaliśmy się za ręce i ruszyliśmy dalej. Nie było już po nim widać że jest zdenerwowany, chyba naprawdę nie chce o tym myśleć i spędzić ze mną wspaniały wyjazd.
Kolejnym miejscem gdzie zaszliśmy był rynek, lub sama nie wiem jak to nazwać. Wiem że było tam sporo ludzi i wiele różnych stoisk. Diego zwracał dużą uwagę na architekturę która bardzo mu się podobała, powiedział również że kiedyś zabierze mnie do swojego rodzinnego miasta i oprowadzi mnie. Po drodze spotkaliśmy mężczyznę który robił duże bańki. Najzabawniejsze było to że mój słodki chłopak nie zauważył tego i w jedną wpadł, a raczej mu w tym pomogłam. Widząc naszą radość, pan od baniek zaproponował nam coś fajnego ale nie sprecyzował się co, ponieważ byliśmy w świetnych humorach od razu się zgodziliśmy. Kazał nam stanąć bardzo blisko siebie, właściwie to przytulić co chętnie wykonaliśmy. Następnie powiedział byśmy zamknęli oczy. Po chwili kazał nam je otworzyć a my ujrzeliśmy że jesteśmy zamknięci w bańce która chwilę potem pękła a my zaczęliśmy się z tego śmiać. Podziękowaliśmy starszemu mężczyźnie i ruszyliśmy dalej.
Zaczęłam robić się głodna co można było zauważyć po burczeniu brzucha. Diego wypatrzył pierwsze lepsze stoisko i kupił mi zapiekankę którą razem zjedliśmy ponieważ była dla mnie za dużo.

Po bardzo długim spacerze, postanowiliśmy na koniec udać się do parku, gdzie stał piękny pałacyk na wodzie - tak nazywali go turyści. Patrzyliśmy na niego z drugiej strony. Po czym odwróciliśmy się w drugą stronę i spojrzeliśmy na siebie.
- Podobało Ci się ? - spytał Diego.
- Bardzo - odpowiedziałam, po czym on podarował mi całusa w policzek.
- Ti amo - zwrócił się do mnie po włosku, widzę że mam mądrego chłopaka, ale on chyba nie wie że przez parę lat uczyłam się tego języka.
- Ti amo troppo - odpowiedziałam co znaczyło: ja ciebie też, postanowiła trochę się z nim podroczyć i powiedzieć coś więcej - Voi sapete che ho imparato la lingua di pochi anni? - co znaczyło: wiesz ze uczyłam się tego języka parę lat ?
- Dobra, wygrałaś, nie wiem co to znaczy - zaśmiał się, a ja mu wytłumaczyłam co powiedziałam.
- Czyli widzę że jak pojedziemy kiedyś na wakacje do Włoch to ty będziesz tłumaczem - znów się zaśmiał.
Wtedy wpadłam na pewien pomysł. Wyciągnęłam aparat i pokazał mu. Wiedział od razu o co mi chodzi i z małą niechęć za pozował do zdjęcia które jak się okazało wyszło ślicznie.
- Całkiem ładnie na nim wyszedłem - powiedział patrząc na zdjęcie - Oczywiście ty ładniej - dodał.
- Dziękuję.Musimy zacząć robić więcej zdjęć by mieć co wspominać - zaśmiałam się - Wracamy już do hotelu ?
- Jeśli chcesz to możemy wrócić - odpowiedział, więc złapałam go za rękę i udaliśmy się w drogę powrotną do hotelu. Coś czuję że będą nas boleć nogi po tak długim i daleki spacerze. Już nie mogę doczekać się ostatniego dnia pobytu, Diego nawet nie wie że przygotowałam dla niego coś specjalnego, a właściwie dla nas ...

*Następnego dnia*

Diego
Dziś postanowiliśmy pozwiedzać. Ponieważ oboje nie znaliśmy za bardzo tego miasta, pomogliśmy sobie internetem wpisując w wyszukiwarkę: Ciekawe miejsca w Sewilli. Najbardziej urzekły nas dwa miejsca: Puente del Alamillo i Alkazar w Sewilli. Bez chwili wahania przyszykowaliśmy się do wycieczki i zamówiliśmy taksówkę która zabierze nas w pierwsze miejsce którym był most.
Most niby zwykły ale miał swój urok, zapłaciliśmy kierowcy i przeszliśmy go przy okazji robiąc zdjęcia widoków jak również sobie.
Kolejnym miejscem w które podwiozła nas druga taksówka był pałac królewski. Na szczęście można było go zwiedzać, oczywiście nie za darmo, ale byliśmy na to przygotowani i zapłaciliśmy za wejściówki. Obeszliśmy go wzdłuż i wszerz.
Po wyjściu z tego ślicznego pałacu, poszliśmy się przejść. Dziś było trochę gorąco, więc by się ochłodzić kupiliśmy sobie wspólnego shake'a . Violetta wpadła na pomysł by wysłać jakieś zdjęcie naszym przyjaciołom. Poprosiliśmy jakiegoś mile wyglądającego przechodnia czy mógłby nam zrobić zdjęcie. Od razu się zgodził, toteż ustawiliśmy się ładnie do zdjęcia a pani którą zatrzymaliśmy zrobiła nam fotkę za którą bardzo podziękowaliśmy.
Ponieważ miałem internet w telefonie, od razu wysłaliśmy zdjęcie na pocztę naszych najbliższych nie pomijając taty Violi i wysłaliśmy każdemu esemesa by odebrali od nas wiadomość.
Po paru minutach zaczęły mi przybywać powiadomienia które oznaczały że nam odpisali. Wszyscy napisali że ślicznie i że tęsknią, a nasza droga Fran musiała dopisał: Dieletta Para Siempre <3 z czego my się lekko zaśmialiśmy ale i tak było nam bardzo miło.

Później wróciliśmy do hotelu na kolację a po niej udaliśmy się na wieczorny spacer wokół hotelowego ogrodu.
- A jakie plany na jutro ? To już ostatni dzień - spytałem.
- Na jutro mam już przygotowane szczególne plany, dokładnie to na wieczór - odpowiedziała.
- Mogę wiedzieć co to za szczególne plany ?
- To część mojego prezentu, więc to niespodzianka, zobaczysz jutro - powiedziała, po czym pocałowała mnie lekko w usta.
- No dobrze, ale musisz mi to czymś teraz zrekompensować - zacząłem szyderczo.
- A niby czym ?
- Wiesz jakie pocałunki lubię od ciebie najbardziej ... - od razu domyśliła się o co chodzi i pocałowała mnie namiętnie. Oddawałem każdy jej pocałunek. Czułem na sobie wzrok przechodniów którzy pewnie bacznie patrzyli na parę która całuje się prawie na środku chodnika. Nie przeszkadzało mi to, tak samo jak Violettcie. Kiedy się całujemy, zapominamy o całym świecie. Jesteśmy tylko my, idealnie do siebie dopasowani. Moglibyśmy stać tak i całować się całą noc.


____________________________________________________________

Tak oto kończy się rozdział :3 Coś mi się wydaję że kolejny rozdział będzie już epilogiem pierwszego sezonu :D Czyli niedługo zaczynamy drugi ^^

Teraz będziecie dumni bo ... mam już gotową zakładkę z bohaterami na drugi sezon. Tak jestem świetna xD
Od razu ostrzegam, nie jestem za dobra w prologach, więc jak zacznę drugi sezon prologiem to nie zniechęcajcie się od razu, proszę :c

+ Teraz do moich anonimowych czytelników: Miło by było jakbyście pisali z jakiegoś konta ale jeśli już nie chcecie go zakładać to zacznijcie się chociaż podpisywać, co ? :3 Byłoby super <3

Proszę o szczere opinię odnośnie tego rozdziału.

Czytasz ? - Komentujesz
Komentujesz ? - Uśmiech na mojej twarzy :)
Uśmiech na mojej twarzy ? - Szybciej dodany rozdział

Ps. Proszę byście wzięli udział w ankiecie, bardzo mi pomożecie :*

środa, 19 lutego 2014

Rozdział XL - Ale i tak mnie kochasz cz. I

*Następnego dnia, dom Diego*


Diego
Wciąż nie mogę uwierzyć w to co zrobiła dla mnie Viola, a najbardziej nie mogę uwierzyć w to że jej tata się na to zgodził. Wczoraj po imprezie odprowadziłem moją dziewczynę do domu, a następnie sam poleciałem do swojego i by zacząć się pakować. Czekała na mnie moja rodzinka, postanowili ze skoro już jestem
pełnoletni to czemu miałbym się z nimi nie napić lampki wina ? Oczywiście nie dałem się prosić i usiadłem z nimi przy stole opowiadając co działo się na imprezie. Wspomniałem również o prezencie od Violi, cała moja familia zazdrościła mi ponieważ sami nie byli jeszcze w Sewilli. Na jednym kieliszku się nie skończyło, padłem już przy 4 więc podziękowałem za życzenia które mi złożyli i pobiegłem do pokoju się pakować.
Teraz tylko muszę dopakować rzeczy do mycia i lecę po Violę.

Po 15 minutach, gdy sprawdziłem jeszcze raz że wszystko mam, zszedłem na dół gdzie czekała na mnie mama.
- Bądź grzeczny - powiedziała całując mnie w policzek.
- Dobra mamo, nie jestem już dzieckiem - zaśmiałem się po czym wyszedłem z domu.
- Baw się dobrze ! - usłyszałem za sobą krzyk mojej mamy.

Parę minut i już jestem pod pod domem rodziny Castillo którzy czekali na mnie na podjeździe a wraz z nimi grupka naszych przyjaciół.
Podszedłem bliżej witając się z Camilą, Fran, Maxim i Leonem. Violę zostawiłem na koniec. Przybliżyłem się do niej i pocałowałem ją lekko w usta. Nagle odskoczyłem od niej gdy samochód na mnie trąbnął. Okazało się że to jej tata który siedział za kierownica. Tego nie przewidziałem.
- Dzień dobry panie Castillo - powiedziałem machając do niego, a on odpowiedział skinieniem głowy - a wy co tu robinie ? - skierowałem to pytanie do reszty.
- Przyszliśmy się z wami pożegnać, nie będzie was przez 4 dni - odpowiedziała Fran.
- Wchodzicie już bo spóźnicie się na odprawę - odezwał się tata Violetty wystawiając głowę z samochodu.
- To papa - zaczęła moja dziewczyna przytulając się do wszystkich.
- Będziemy tęsknić - skończyłem jej wypowiedź również żegnając się z każdym.
Następnie spakowaliśmy moja walizkę do bagażnika i razem z Violettą usiedliśmy na tylnych siedzeniach samochodu. Wyjechaliśmy z podjazdu przy okazji machając do naszych przyjaciół z auta.

Po 20 minutach jazdy byliśmy już na lotnisku. Wyjąłem walizkę moją i Violi po czym zacząłem kierować się w stronę miejsca odprawy, a za mną German z jego córką.
Stanęliśmy w kolejce do odprawy  rozmawiając z tata mojej wybranki. Oczywiście jak to każdy tata który puszcza swoją córkę samą za granicę z jakimś chłopakiem musiał udzielić nam wykładu i trochę mi pogrozić.
Violetta śmiała się z tego, mi niestety nie było do śmiechu.
Po jakimś czasie przyszła nasza kolej, zamierzałem pierwszy podejść lecz pan Castillo zatrzymał mnie tym samym dając znak jego córce żeby to ona szła przede mną.
- Czy coś się stało ? - zadałem mu pytanie widząc po nim że coś jest nie tak.
- Uważaj na nią, dobrze ? - powiedział to tak jak nigdy dotąd, powiedział to spokojnym i opiekuńczym głosem jakby na prawdę nabrał do mnie zaufania.
- Oczywiście, jak o nikogo innego - odpowiedziałem.
- Wiesz dobrze że teraz ta cukrzyca ...
- Tak wiem, sam wziąłem insulinę na wszelki wypadek - przerwałem.
- Może myliłem się co do Ciebie ? Może nie jesteś takim złym chłopakiem.
- Dziękuję ? - odpowiedziałem z dozą niepewności.
- Diego ! - krzyknęła Violetta która przeszła już za bramki kontrolne.
- Do widzenia - podałem rękę tacie Violi i udałem się do kontroli.

Po chwili byliśmy już w strefie bezcłowej.
- Wreszcie, już myślałam że będę musiała zdjąć jeszcze buty - zaśmiała się Violetta.
- Wtedy nosiłbym cię na rękach - również się zaśmiałam kierując się w stronę miejscu do siedzenia na których usiedliśmy.
- Skoro mowa o noszeniu na rękach to pamiętasz jak ...


*Wspomnienia*

Diego
Zauważyłem się spadła ze schodów.
- Violettaaaa !! - krzyknąłem wtedy ona się odwróciła.
Podbiegłem do niej.
- Violu nic ci nie jest ?
- Nie wszystko w porządku - złapałem ją leciutko za nogę - a a ała.
- I co nic ci nie jest ? Idziemy do szpitala.
- Nie, nie zaraz mi przejdzie - próbowała wstać ale widziałem że sprawia jej to ból i to tego nie ma z tego żadnego efektu bo nawet lekko nie mogła się unieść.
- Dobra Violetta, idziemy do szpitala - wtedy złapałem ją i podniosłem na ręce.
- Diego nie wygłupiaj się nic mi nie jest.
- Mhm, trzymaj się i nie marudź - uśmiechnąłem się.
Schodząc ze schodów powiedziała:
- Dziękuję ci za wszystko - uśmiechnęła się, jak ja uwielbiam jej uśmiech.
- Nie ma za co, wiesz że cię kocham.
- Co ? - Diego co ty gadasz.
- Eeeee jak przyjaciółkę oczywiście - a może nie ? - pomyślałem.


*Rzeczywistość*


Violetta
- I do tego to twoje ,,jak przyjaciółkę oczywiście'' - zaśmiałam się.
- Ej no co innego miałem powiedzieć ? Nie chciałem się narzucać - również się zaśmiał.
Wspominaliśmy sobie jeszcze trochę aż usłyszeliśmy głos z megafonu
- ,,Pasażerowie lotu do Sewilli w Hiszpanii proszeni są do wyjścia numer 24 przy którym czeka już autobus, powtarzam: Pasażerowie ... ''
- To my ! - krzyknęliśmy oboje. Chwyciliśmy nasze bagaże podręczne i łapią się za ręce szybko udaliśmy się do podanego wyjścia.
Na szczęście nie mieliśmy problemów by dojść do autobusu. W ostatnie chwili weszliśmy do niego, po czym kierowca zamknął drzwi i zawiózł nas pod sam samolot.
Weszliśmy na pokład. Zajęliśmy nasze miejsca, ja usiadłam przy oknie, a Diego koło mnie. Miał on szczęście ponieważ koło niego nie było już fotela więc nie musiał się martwić że usiądzie koło niego jakiś nieprzyjemny pasażer.
Samolot jeszcze nie wyruszał, miałam nadzieję ze nie będzie opóźnienia.
- Violu, a co się dzieję z Fede ?
- Jak to co się dzieje ? - zapytałam nie wiedząc o co chodzi.
- Nie przyszedł się pożegnać.
- Aaa o to Ci chodzi, oj uwierz nie chciałbyś tego - zaśmiałam się.
- Dlaczego ? - spytał śmiejąc się.
- Ponieważ mi się rozbeczał w domu, więc już mu powiedziałem by lepiej się nie pokazywał w takim stanie - mówiłam to śmiejąc się.
- Już to sobie wyobrażam.
W tym momencie na środek wyszła stewardesa i chwyciła mikrofon do ręki:
- Witam na pokładzie Ryanair. Proszę o wyprostowanie swoich foteli i zapięcie pasów. Na trasie przewidujemy parę drobnych turbulencji więc od razu prosimy o zachowanie spokoju. Życzymy miłego lotu.
Tak jak powiedziała, tak zrobiliśmy. Następnie złapałam Diego za rękę, on na mnie spojrzał.
- Kocham Cię - po tych słowach pocałował mnie delikatnie w usta.
- Ja ciebie też - odpowiedział, a ja oparłam głowę na jego ramieniu.
Po paru minutach byliśmy już w górze. Rozmawialiśmy dużo o tym co będziemy robić na miejscu, powiedziałam ze mam wszystko ustalone ale nic mu nie powiem ponieważ jest to niespodzianka. On natomiast opowiadał mi o swoim życiu w Hiszpanii, nie był jeszcze w Sewilli. dla mnie to lepiej nie będzie znał miejsca gdzie go zabiorę.
Później znów położyłam mu głowę na ramieniu, nawet nie wiem kiedy zasnęłam ...


*Parę godzin później*

- Violu - usłyszałam spokojny głos Diego - Obudź się, za chwilę lądujemy - powoli wyprostowałam się, ziewając przy tym.
- Długo spałam ? - spytałam.
- Przez cały lot - zaśmiał się - Ale za to bardzo słodko, patrz - odpowiedział i zaczął pokazywać mi zdjęcia na telefonie które zrobił podczas gdy spałam.
- Jesteś straszny - powiedziałam uderzając go w ramię.
- Ale i tak mnie kochasz - wtrącił całując mnie w policzek.

Po wylądowaniu odebraliśmy swoje bagaże, zamówiliśmy taksówkę po czym kierowca zawiózł nas w podane przez nas miejsce.


*Hotel*


Diego
- Dziękuję - powiedziałem do recepcjonisty który dał nam kluczki od pokoju. Razem z Violetta odsunęliśmy się trochę od recepcji by nie przeszkadzać innym - Która godzina ?
- 19, a czemu pytasz ? - zapytała Viola.
- Czy to nie pora na kolację ?
- No tak, masz rację - odpowiedziała.
- To ja pójdę odłożyć walizki a ty spróbuj ogarnąć gdzie tu jest bufet - zaśmiałem się.
- Dasz sobie z tym wszystkie radę ? - wskazała na dwie walizki.
- Czego się nie robi z miłości ? - znów się zaśmiałem a ona lekko pocałowała mój policzek przy tym gładząc drugi.
- W takim razie do zobaczenia, jakby co to dzwoń - powiedziała i posłała mi buziaka.
Następnie udałem się do windy którą pojechałem na ostatnie piętro. Pokój znalazłem szybko. Otworzyłem drzwi kartą magnetyczną i powoli wszedłem do pokoju zapalając światło. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom ! Pokój ... a tak na prawdę apartament był piękny. A co najbardziej mi się spodobało ? To że było jedno wielkie łóżko. Od razu przypomina mi się ...


*Wspomnienia*


Violetta
- To jak śpisz na podłodze tak ? - zapytałam, ukrywając śmiech.
- Że co ? Myślałem że pozwolisz mi spać ze sobą - powiedział z miną smutnego pieska.
Spojrzeliśmy na siebie, po czym zaczęłam powoli się do niego przybliżać co skończyło się naszym namiętnym pocałunkiem. Kiedy patrzę w jego oczy, widzę ciepło i miłość jaką mnie darzy, wiem że to on jest tym jedynym i ufam mu bez graniczcie.

Kiedy Diego przebrał się w swoją piżamę która składała się z samych spodenek położyliśmy się do łóżka. Objął mnie ramieniem a ja wtuliłam się w niego. Przez chwilę leżeliśmy w ciszy, chciałabym by ta chwila trwała wiecznie, kiedy jestem przy nim wiem że nic mi nie grozi.


*Rzeczywistość*


Diego
Ach te wspomnienia. Na samą myśli robi się cudownie i pomyśleć że to wszystko dzięki temu że była miła i podeszła porozmawiać z nowym uczniem. A już za parę miesięcy nasza rocznica. Teraz to ja zrobię coś wspaniałego. Właśnie ! Teraz to sobie uświadomiłem. Violetta nigdy nie zdejmuję bransoletki którą jej podarowałem na urodziny ...


*Wspomnienia*


Violetta
- Violu - zaczął i wyjął małe pudełeczko z kieszeni - Wszystkiego Najlepszego - powiedział i podał mi je do ręki.
Otworzyłam pudełeczko by zobaczyć jego zawartość. Ujrzałam piękną srebrną bransoletkę z zawieszką ,, Dieletta''. Łezka wzruszenia spłynęła mi po policzku którą szybko starł Diego. Oderwałam wzrok od prezentu i spojrzałam mu w oczy:
- Kocham cię - wyszeptałam i mocno się w niego wtuliłam.
- Ja Ciebie bardziej - szepnął mi do ucha.
Powoli odsunął się ode mnie i zapytał:
- Czy mogę Ci ją założyć ?
- Tak - odpowiedziałam i podałam mu bransoletkę. Wystawiłam w jego stronę prawą rękę na której delikatnie zapiął mój prezent.
- Violu czy mogę zagrać coś dla Ciebie ? - zapytał.
- Pewnie że tak - powiedziałam i razem z nim usiadłam przed fortepianem w salonie.

*Rzeczywistość*

Diego
Ach ta nasza Francesca. Gdyby nie ona ta bransoletka nigdy by nie powstała. Nagle zadzwonił mój telefon: Kotek (Viola). 
- Tak kotku ? - odezwałem się jako pierwszy.
- Zgubiłeś się czy co ? Czekam już z 20 minut.
- O kurcze, zamyśliłem się. Już lecę. Kocham cię.
- Ja Ciebie też - powiedziała i się rozłączyła.
Zacząłem sobie wspominać i kompletnie zapomniałem o kolacji, mam nadzieję że po drodze znajdę jakiś sklep z upominkami.

________________________________________________________

Godzina 00:01 właśnie o tej godzinie postała ta oto pierwsza część. Spokojnie nie obawiajcie się będzie się działo, mam już wszystko zaplanowane. To to tylko taki wstęp xD Miałam ochotę dać wspomnienia bo wtedy też przypominałam sobie jak pisałam :3 Pewnie zauważyliście że zmienił się napis na bransoletce. To dlatego że nie będziemy tu już używać określenia Diegoletta, tylko Dieletta :D Bardziej mi się podoba 

A teraz kolejna nowina - Mam już nowy szablon *o* Strasznie mi się podoba, ale wy zobaczycie go dopiero przy prologu drugiego sezonu, który zacznie się już niedługo. Tak naprawdę to może nawet za jeden lub dwa rozdziały :3 Od razu ostrzegam że dojedzie zakładka bohaterowie ;) A z ankiety wynika że drugie sezon zacznie się od : *3 lata później* czyli Dieguś będzie miał 21 lat a Viola 20. Będzie ciekawie, tak naprawdę już mam pomysł na zakładkę a co do reszty to zobaczymy :3

Dobra koniec tego xD Jak wam się podoba pierwsza część ?

Czytasz ? - Komentujesz
Komentujesz ? - Uśmiech na mojej twarzy
Uśmiech na mojej twarzy ? - Szybciej dodany rozdział :)

poniedziałek, 17 lutego 2014

Drugi sezon również tutaj :D Ważne !

A więc tak co tu dużo mówić ? U mnie też będzie drugi sezon, bo czemu nie ? xD
Dlatego też dałam ankietę (która znajduje się po prawej stronie pod informacjami) proszę byście tam oddawali swoje głosy, bardzo mi wtedy pomożecie <3
Tak jak już pisałam wcześniej będzie to już ,,Dorosła Dieletta'' już jutro będę miała nowy szablon a ustawię go gdy zacznę ten tzw. 2 sezon :3
Najprawdopodobniej zacznie się on po powrocie Violetty i Diego z Hiszpanii czyli tak naprawdę za jeden lub dwa rozdziały :D
+ Teraz zwracam się do zboczuszków xD W Sewilli nic się nie wydarzy, nie przeżyją tam swojego ,,pierwszego razu'' od razu mówię :3 Mam inny bardziej romantyczny plan
Już dziś zabieram się za pisanie tego rozdziału ponieważ wena jakoś mi dopisuję, to chyba dobrze, co nie ? :D

Mam też pomysł ze gdy zacznę ten drugi sezon, to może przydałoby się zrobić zakładkę : Bohaterowie ? 
Piszcie co o tym sądzicie <3
Jeśli macie jeszcze jakieś pytania - ask czeka w zakładce: Pytajcie ! 





niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział XXXIX ~ Osiemnastka

*Cztery dni później*

*Dom Violetty*

Violetta
To już dziś. Mój ukochany Diego kończy 18 lat. Wkracza w dorosłe życie, stając się pełnoletnim. Przed chwilą rozmawiałam z Francescom, wszystko jest gotowe. Słyszałam  o prezencie od wszystkich chłopaków. Na pewno mu się spodoba, trzeba przyznać że się postarali. Miejsce gotowe, prezenty są, goście przygotowani, teraz tylko zaprowadzić solenizanta w miejsce niespodzianki. Jeśli chodzi o moją cukrzycę to zaczynam się przyzwyczajać, przyjaciele mnie wspierają i jest mi z tym dużo lżej niż gdyby ich nie było, a z gardłem coraz lepiej. Jeszcze tydzień lub dwa i mam nadzieję że wszystko wróci do normy. Gdy zaczęłam o wszystkim myśleć leżąc na łóżku dostałam esemesa:
,,O której chcesz się spotkać kotku ? :* ''
Z uśmiechem na twarzy odczytałam go i od razu odpisałam:
,,Mógłbyś być u mnie za 20 minut ? Tylko ładnie się ubierz :3 ''
Po krótkiej chwili otrzymałam odpowiedzi:
,, Okej, a czemu mam się ładnie ubrać ? Masz coś dla mnie ? xd''
Czy on zawsze musi wszystko wiedzieć ? Zepsuje sobie niespodziankę:
,,Zobaczysz, czekam :* '' - odpisałam i zaczęłam szykować się do przyjścia mojego chłopaka

Nie czekałam długo. Po ok. 15 minutach Diego był już pod moimi drzwiami. Schodząc na dół pożegnałam się z tatą który puścił do mnie oczko i życzył mi dobrej zabawy przy okazji chwaląc mój strój. Wciąż nie mogę uwierzyć że na wszystko się zgodził, teraz widzę że od tamtego roku, naprawdę się zmienił i zrozumiał że już nie jestem tą samą małą dziewczynką która kiedyś podróżowała z tatusiem i nie miała przyjaciół, a co dopiero chłopaka.
- Dzień do... - zaczął Diego lecz ja przerwałam mu i rzucając się mu na szyję krzyknęłam.
- Wszystkiego Najlepszego !
- Dziękuję skarbie - odpowiedział, a ja wypuściłam go z uścisku i podarowałam mu bardzo namiętny pocałunek inny niż wszystkie.
- I to wszystko przed drzwiami twojego domu ? Taty nie ma ? - spytał.
- Jest, wiesz co ? Bardzo się zmienił odkąd jestem z tobą i niech tak zostanie - zaśmiałam się i łapiąc go za rękę zaczęłam iść w miejsce imprezy o której on nie miał pojęcia.

Chwile przed dotarciem na miejsce zatrzymałam go i poprosiłam by zamknął oczy, on grzecznie się posłuchał lecz ja na wszelki wypadek zawiązałam mu oczy opaską, po czym zaczęłam go powoli prowadzić w ustalone miejsce. Co jakiś czas pytał się czy jeszcze daleko ja mówiłam co chwila że już nie wiele. W końcu doszliśmy, zauważyłam naszych przyjaciół którzy wyglądali czy idziemy. Machnęłam do nich ręką by się schowali.
- Co się dzieję ? - spytał bo chyba poczuł że puściłam go jedną ręką która dawałam sygnał przyjaciołom.
- Nic, jesteśmy już na miejscu.
Wprowadziłam go za szklane drzwi i pomogłam wejściu mu jeden stopień wyżej którym była mała scena.
- Uważaj - zaczęłam, wtedy moi przyjaciele byli gotowi, zaczęłam odliczać - 3,2,1 - wtedy zdjęłam mu opaskę z oczu, a wszyscy skoczyli do góry i krzyknęli - Niespodzianka ! - Diego zakrył usta z zaskoczenia i nie wiedział co powiedzieć.
- Możesz powiedzieć dziękuje - szepnęłam mu do ucha stojąc za nim. On nagle złapał mnie i lekko uniósł do góry obracając się ze mną i mówiąc - Bardzo dziękuję ! - na końcu pocałował mnie delikatnie w usta, na co wszyscy zaczęli klaskać.
- Dobra, dobra, Dieletta niech się uspokoi, czas się bawić ! - oczywiście kto inny mógł nas tak nazwać jak nie nasza kochana Fran, która bardzo pomagała mi w urządzeniu tego przyjęcia.

Wszyscy bawili się znakomicie, przyszedł nawet Leon z Larą. Było to przyjecie na świeżym powietrzu, chciałam by było to coś innego. Weszłam na małą scenę na której wcześniej stał mój chłopak i zaczęłam krótkie przemówienie:
- Widzę że wszyscy świetnie się bawią - na to wszyscy zaczęli krzyczeć - Chciałam życzyć mojemu kochanemu chłopakowi wszystkiego najlepszego, spełnienia wszystkich marzeń i żebyśmy zawsze byli razem - na to ostanie wysłał mi buziaka - A teraz zapraszam Broudway'a, Maxi'ego i Andres'a na scenę, chodzicie chłopaki - zaprosiłam ich jeszcze gestem ręki, na scenie były gotowe już instrumenty i mikrofony do których od razu podeszli, ja zeszłam ustępując im miejsca i podeszłam do Diego który objął mnie w pasie.
- Diego - zaczął Maxi - Wszystkiego Najlepszego ! - krzyknęła cała trójka po czym zaczęli grać.

Niestety Leon nie mógł zaśpiewać z nimi, ponieważ miał chore gardło również po występie na półrocze. Widać było że bardzo żałuje gdyż od jakiegoś czasu zaczął lepiej dogadywać się z Diego co bardzo mnie cieszyło. Francesca oczywiście tańczyła z Marco tak samo jak ja z Diego, bardzo mu się podobało, nie tylko piosenka, ale też całe przyjęcie. 
Nie obyło się bez pocałunków z jego jak i również mojej strony. 
Zauważyłam że Camila bardziej zaczęła interesować się Maxim, czy coś z tego wyjdzie ?
Piosenka się skończyła, a chłopcy zeszli ze sceny pożegnani gromkimi brawami.    

Następnie śpiewał Marco z dedykacją dla mnie i Diego oraz Fran. 

Cami rozdawała babeczki, a chłopcy zabijali wzrokiem Leona i Larę, pewnie myślą że źle czuje się z tym że ma dziewczynę, a wcale tak nie jest. Bardzo się z tego ciesze.
Postanowiłam ze razem z Diego zaśpiewamy Yo soy asi. Zanim weszliśmy na scenę pytał mnie czy dam radę z gardłem, ja odpowiedziałam że wiem na ile mnie stać i dla niego dam rade wszystko, poza tym jest już coraz lepiej. Następnie weszliśmy na podwyższenie i łapiąc się za ręce zaczęliśmy śpiewać. Akompaniowali nam Marco i Andres. 

Impreza powoli dobiegała końca, przeszedł czas na tort i prezenty. Diego był zaskoczony tortem, ponieważ był on w kształcie gitary która jest jedną z jego pasji. Zdmuchnął 18 świeczek a my zaczęliśmy krzyczeć i klaskać. Pora na prezent - pierwszy prezent podarowali mu chłopcy a były to wspólnie zebrane pieniądze na kurs nauki jazdy samochodem. Diego od razu rzucił się na przyjaciół i mocno ich uściskał i podziękował. Następne prezenty dostał od pozostałych gości były drobne ale bardzo miłe za które również bardzo dziękował. Ja chciałam zostać na końcu.
Gdy przyszła moja kolej podeszłam bliżej niego a po moich dwóch stronach stały Cami i Fran.
- Mam nadzieję że Ci się spodoba - powiedziałam i podałam mu małą torebkę. On przyjął ją i od razu zajrzał do środka.
- Bilety lotnicze do Hiszpanii ?! - krzyknął z lekką dozą niepewności.
- Tak, we dwójkę polecimy do Sewilli - odpowiedziałam.
- Kocham cię ! - krzyknął i znów podniósł mnie i zaczął obracać wokół własnej osi a wszyscy klaskali.
- Lepiej zacznij się pakować lecimy już jutro !

______________________________________________________

No i tak kończę długo wyczekiwany urodzinowy rozdział :D
Jak się podobało ? Tylko szczerze ;3 
+ Pewnie zauważyliście że Fran zwróciła się do nich Dieletta a nie Diegoletta, tak miało być ponieważ niedługo blog zmienia nazwę, jednak bardziej podoba mi się to określenie, jest bardziej delikatne :3 Mam nadzieję że wam nie przeszkadza :D

Czytasz ? - Komentujesz
Komentujesz ? - Uśmiech na mojej twarzy
Uśmiech na mojej twarzy ? - Szybciej dodany rozdział :)