Muzyka

piątek, 8 sierpnia 2014

Epilog

[KLIK] - słuchaj i miłego czytania :)

*5 lat później*

Wszystko w życiu dawnych uczniów Studia ustabilizowało się. Kariera, praca, rodzina, potomstwo ...

Diego i Violetcie urodziła się piękna i zdrowa córeczka, z oczami po tacie i rysami twarzy po mamie. Dziś ma ona skończone 4 lata. Violetta i Diego wkładają dużo serca w jej wychowanie i nie widzą świata poza sobą i nią. Nazwali ją Martina. Co z karierą Pani Hernandez ? Od razu po urodzeniu, zrezygnowała z niej, oczywiście przez najbliższe miesiące nie mogła odciągnąć się od reporterów którzy wypytywali ją o każdy możliwych szczegół. Teraz wszystko się unormowało i żyje spokojnie w gronie rodziny i przyjaciół. 
Marco i Francesce niestety nie powiodło się dobrze ... Marco podczas trasy koncertowej zdradził swoją piękną Włoszkę. Mimo że przepraszał ją na milion różnych sposobów ta mu nie wybaczyła. Wzięła z nim rozwód i odebrała prawa rodzicielskie do Belli. Po dwóch latach bycia samotną matką znalazła sobie kogoś kto obdarzył ją wielką miłością - Tomasa, który nie patrzył na to czy ma dziecko czy też nie. Tomas z zawodu był scenarzystą dzięki czemu Francesca i Bella mogły rozwinąć się w kierunku aktorski i wciąż być blisko niego. Fedemiła emanowała gorącym uczuciem i wielką miłością, ale niestety nie udało im się z potomstwem co nie przeszkadzało im w ciągłym kochaniu się. Byli jednością. Pomimo ich podróży - Fede na koncerty, a Ludmiła na pokazy, uczucie nigdy nie zgasło, a nawet stawało się coraz większe. 

Każdego historia kiedyś się zakończy ... ale nikt nie umie powiedzieć w którym dokładnie momencie. Na zawsze pozostanie to sekretem. Dlatego należy pamiętać że mamy tylko jedno życie. Musimy czerpać z niego najwięcej ile możemy by potem nie żałować że nie podjęliśmy się możliwość które mieliśmy pod nosem. Przepraszajmy, kochajmy, wybaczajmy ... tak byśmy nie cierpieli i by nikt nie cierpiał przez nas. Pomagajmy, wpierajmy, słuchajmy ... bo nawet te proste czynności mogą wywołać na czyjej twarzy uśmiechem.Spełniajmy marzenia, nie poddawajmy się,idźmy przed siebie ... i nie żyjmy w lęku przed porażką. Oni wszyscy odnaleźli szczęście w swoim życiu którym podzielili się z innymi. 
Czas na nas. 


_________________________________

Tak wiem że nie umiem pisać prologów i ogólnie niczego. 
Chcę wam wszystkim podziękować za to że byliście ze mną.
Tym którzy byli tu od samego początku i wspierali mnie w nagłych załamaniach w sprawie bloga, ale również tym którzy są tu od niedawna i zostali do tego momentu.
Tak jak pisałam .... każda historia kiedyś się kończy. Zdecydowałam że skończy się ona tutaj.
Czy blog zostanie usunięty ?
Nie ...
Zostanie .... byście kiedyś jak wam się będzie nudzić, bądź zatęsknicie za mną, albo ja zatęsknię za tym blogiem wejdziecie i poczytacie to co najbardziej wam się podobało.
Ogólnie nie kończę z pisaniem ...
Jeśli będziecie chcieli pogadać bądź spytać o coś, z zakładkach macie mojego aska na którym zawsze jestem i odpowiadam.

Bardzo was wszystkich kocham i jeszcze raz dziękuję <3

Do zobaczenia w innej historii :*


//Mrs.Dominguez

czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział XVIII ~ Koniec ...

*Miesiąc później*

Diego

Pod nasz dom podjechał duży autokar, a po drugiej stronie ulicy stały auta z logami różnych programów telewizyjnych. Violetta była pełna radość, lecz widziałem że powstrzymywała płacz przed rozłąką ze mną. Niestety nie mogłem z nią pojechać, praca ... dom. Ktoś musi zostać. Przytuliłem ją mocno i delikatnie pocałowałem, a ona po chwili weszła do autokaru. Pomachała mi, Fran i Camili które również przyszły się z nią pożegnać i odjechała. Zaprosiłem dziewczyny do domu by pogadać. Miło spędziliśmy resztę dnia.


*Dwa miesiące później*

Diego

Właśnie prowadziłem kolejne zajęcia z tańca w Studiu. Wciąż myślałem o Violetcie, codziennie oglądałem ją w telewizji razem z przyjaciółmi. Nagle do sali wbiegła Fran.
- Diego ! Szybko chodź - powiedziała łapiąc mnie za rękę.
- Fran prowadzę zajęcia - odpowiedziałem pokazując na uczniów.
- Zajęcia się skończyły ! - zawołała i pociągnęła mnie w stronę pokoju nauczycielskiego. Była tam również Camila. Nie wiedziałem o co chodzi, w końcu dały mi dojść do głosu.
- Teraz powiecie mi o co chodzi ?
- Nie gadaj tylko słuchaj - powiedziała Camila włączając mały telewizor w pokoju. Na ekranie pojawiła się Violetta:
,,- Czemu przerywa Pani trasę koncertową ? - spytał reporter.
- O tym najpierw dowie się mój mąż i przyjaciele, na więcej pytań nie mam zamiaru odpowiadać'' 
Byłem w szoku. Nic o tym nie wiedziałem i nawet nie domyślałem się przez co mogłaby przerwać trasę która była dla niej tak bardzo ważna. Spojrzałem na dziewczyny które również były zdziwione. 
- O co może chodzić ? - spytała Camila.
- Nie wiem, ale niedługo się dowiemy .... - powiedziałem cicho. 
Po chwili wróciłem do sali by kontynuować zajęcia. 

Godzinę później byłem już w domu. Otworzyłem drzwi i nagle zobaczyłem Violettę siedzącą na kanapie. Na mój widok wstała i szeroko się uśmiechnęła. Od razu do niej podbiegłem i mocno przytuliłem, lekko podnosząc do góry. Od razu spytałem co było powodem tego że postanowiła przerwać trasę. 
Poprosiła bym usiadł. Tak zrobiłem. Usiadła obok mnie i złapała za rękę. Wzięła głęboki wdech i wydech.
- Diego .... ja .... - zaczęła. 
- No co ? - spytałem.
- Jestem w ciąży ....


___________________________________

To chyba najkrótszy rozdział w historii tego bloga xDD
Jestem ciekawa czy ktoś się przestraszył tytułu tego rozdziału, ale on trochę nawiązuje do czegoś innego.
A więc ... następny post jaki się pojawi to Epilog .... co tu dużo mówić .... to już koniec tej miłosnej historii.

Ale więcej ckliwość pokaże pod epilogiem. 

//Mrs.Dominguez

niedziela, 3 sierpnia 2014

Rozdział XVII ~ Coś innego

Violetta

Powoli zaczęłam otwierać oczy. Ku mojemu zdziwieniu nikogo przy mnie nie było. Uniosłam się lekko by rozejrzeć się po pokoju, który również okazał się być pusty.
- Diego ! - zawołałam. Nie usłyszałam odpowiedzi. Gdy miałam zamiar wstać drzwi od pokoju otworzyły się, a w nich stanął Hiszpan z małą tacą. Z uśmiechem wróciłam do poprzedniej pozycji, a on położył tacę na moich kolanach.
- Smacznego - powiedział całując mnie w czoło i wychodząc do łazienki.
Zanim zaczęłam jeść zrobiłam zdjęcie posiłku. Pachniało tak pięknie jak wyglądało. Od razu wysłałam je do Fran i Cami. Po chwili z uśmiechem na twarzy zaczęłam jeść.
Na koniec nalałam mleka do herbaty i powoli sączyłam napój ze szklanki odkładając przy tym tacę na bok.
Po paru minutach do pokoju wszedł Diego. Uklęknął przy mnie i położył rękę na moim kolanie.
- Smakowało ? - zapytał.
- Bardzo - powiedziałam całując go przy tym w policzek. Powoli wstał i wziął tacę do ręki.
- Dziś możesz zrobić sobie dzień leniuszka, Fran napisała do mnie że jedzie z Bellą do dziadków - powiedział powoli wychodząc.
- A ty ? - spytałam gdy stanął w drzwiach.
- A ja będę się tobą zajmował - puścił do mnie oczko. Zszedł na dół do kuchni by odłożyć tacę.
W tej chwili zadzwonił mój telefon. Wzięłam go do ręki i spojrzałam na wyświetlacz. Odebrałam:
V: Jorge ?
J: Cześć gwiazdo, jak się czujesz ?
V: Dużo lepiej, dziękuję. To jedyny powód dla którego dzwonisz ?
J: Otóż nie, mam dla Ciebie wspaniałą wiadomość.
V: Jaką ?
J: Co powiesz na trasę koncertową po Ameryce Łacińskiej ?
V: Naprawdę ! - podskoczyłam z radości.
J: Tak, wszystko jest jeszcze do ustalenia ale zaczęła by się ona za jakiś miesiąc.
V: To wspaniale !
J: Przyjedź jutro do mojego biura by ustalić szczegóły, dobrze ?
V: Oczywiście - w tej chwili do pokoju wszedł Diego.
J: W takim razie do zobaczenia i miłego dnia.
V: Dziękuję, tobie również.
Po tych słowach rozłączył się, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Diego od razu usiadł obok mnie i spytał o co chodzi. Szybko opowiedziałam mu o tym co powiedział mi menadżer po chwili rzucając się na niego. Widziałam że nie był z tego tak bardzo zadowolony jak ja. Kiedy zaczęłam poważnie z nim rozmawiać, mówiąc wszystkie za i przeciw, rozmowa skończyła się na słowach ,,Będę baaardzo tęsknił'' po czym mocno mnie przytulił, na co ja delikatnie się uśmiechnęłam.
- Pójdę się przejść - powiedział po chwili.
- Ale nie jesteś zły, prawda ? - spytałam dla pewności.
- Pójdę tylko do sklepu, zaraz wrócę - powiedział z udawanym uśmiechem.
Kiedy wyszedł z pokoju udałam się do łazienki by chociaż przebrać się w zwykłe ciuchy.


Diego

Wyszedłem na mały spacer po parku. Sam nie wiedziałem jak się czuje ... byłem zły ? smutny ? zawiedziony ? Nie tak wyobrażałem sobie nasze wspólne życie ... czy dam radę tyle wytrzymać bez niej ?
Nagle podbiegły do mnie jakieś kobiety z mikrofonami i kamerami.
- O co chodzi ? - spytałem lekko zdziwiony i przestraszony.
- Czy wie Pan już o trasie pańskiej żony ? Jest pan za czy przeciw ? Boi się Pan że coś zaiskrzy pomiędzy nią a jej menadżerem ? - zaczęły zadawać na raz setki pytań.
- Nie mam zamiaru odpowiadać na żadne z tych pytań - powiedziałem odsuwając kamerę z mojej twarzy. Zacząłem wracać do domu, ale one wciąż szły za mną i zadawały pytania.


*W tym samym czasie*

Violetta


Bez chip’u 
Ani kodu kreskowego 
Śpiewając cały czas 
Gram na mojej gitarze 
Zrób to wszystko żeby pokonać samego siebie 
Bądź wolna na tym świecie 
Pełnym masek

Nagle dostałam przypływu weny, postanowiłam napisać coś ... w innym stylu, ale by wciąż okazywało to co czuje i jaka jestem. ,,Supercreativa'' tak nazwałam tą piosenkę. Już nie mogłam się doczekać by pokazać ją Diego. Nagle usłyszałam hałas, spojrzałam na wejściowe drzwi w których nagle pojawił się Diego, zamykając je szybko na klucz. 
- Co się stało ? - spytałam wstając od fortepianu.
- Reporterzy się stali ... od jak dawna wiesz o tej trasie ? - dodał po chwili.
- Dopiero od dziś ... - odpowiedziałam.
- Widać że media są szybsze ... zaczęli mnie o wszystko wypytywać.
Zaciągnęłam go szybko na kanapę i włączyłam wiadomości.
Naszym oczom ukazał się Diego ... a nagłówek brzmiał ,,Czemu mąż naszej gwiazdy nie chce nam nic powiedzieć ?'', na innym programie również był on z nagłówkiem ,,Czyżby był zazdrosny ?'' a na jeszcze innym ,,Czy ich związek na tym ucierpi ?'', Hiszpan sięgnął po pilota i wyłączył telewizor. Westchnął głośno i oparł się o tył kanapy. Delikatnie położyłam dłoń na jego ramieniu ... on pociągnął mnie za drugą rękę i mocno przytulił.
- Nie przejmuj się, jakoś to zniosę - szepnął mi do ucha. 

____________________________________________________

Od razu zanim ktoś napisze ,,Ooo nie ona wyjeżdża, co z Dielettą, nie chcemy sławnej Violi ... '' małe wytłumaczenie, mam pewien mały pomysł (teraz możecie być w szoku xD) więc nie przejmujcie się niczym, będzie Dieletta - tyle wam powiem na razie :*

Pewnie zastanawiacie się czemu akurat Supercreativa :3
Odpowiem krótko - chodzi o tekst i przesłanie :)

A teraz lalala pytanie do was ( będzie również ankieta ) : zamierzam założyć drugiego bloga, tak wiem ze często zmieniam zdanie, aleeee ... będzie to blog tylko z perspektywy Diego i ogólnie o jego ,,nowej historii'' i chciałabym prosić o małą pomoc, a raczej radę ... wolicie by była na tym nowym blogu Diecesca czy Dielari ? :3 

To chyba na tyle, mam nadzieje że chociaż przeczytaliście to co napisałam i że rozdział chociaż trochę sie spodobał :D 

11 kom. - NEXT

// Mrs.Dominguez

Przemyślenia

Pewnie większość z was nie zna mnie osobiście ...
Jestem osobą której zawsze wieczorem do głowy przychodzą do głowy różne pomysły oraz w takich porach zaczynam myśleć intensywniej nad sprawami które są dla mnie ważne np. jak ten blog.

Jak dobrze wiecie, jest on moim pierwszy ... pisanie go sprawiało mi wielką przyjemność i robiłam to z łatwością, potem zaczęło sie to trochę zmieniać z powodu mojego braku weny który u mnie trwał dość długo ... ale przejdźmy do konkretów :)

Przemyślałam to co napisałam w poprzednim poście i ... zostaje ta historia.
Nie powstanie żadna nowa o Diecesce, ani nie powstanie drugi blog o niej.
Doszłam do wniosku że nie umiem w historii połączyć Diego z nikim innym niż Violą, nie ważne czy pokocham Diecesce bardziej niż Dielettee i tak nie będę umiała tego zrobić ... Violette mogłabym w jakim OS czy coś połączyć z każdym, nawet z Leonem ale Diego ? Ooo nie ... Nie wiem czemu tak mam, tak jest i koniec.

Dobra skoro już wam się wyżaliłam i wytłumaczyłam wszystko ( jestem ciekawa czy ktoś tak naprawdę to wszystko przeczytał ) czas na sprawę dotyczącą rozdziału ....
Kiedy ?
Nie wiem ... ale postaram się go napisać jak najszybciej, specjalnie dla tych którzy o mnie nie zapomnieli jak odeszłam - dziękuję że jesteście :*

Pamiętajcie że w zakładkach jest link do mojego aska jeśli chcielibyście mnie o coś spytać ;)

Moje dwa ulubione zdjęcia Diego *-*

// Mrs.Dominguez

środa, 30 lipca 2014

Puk, puk jest tu ktoś ?

Na samym początku chcę was przeprosić że odeszłam tak bez pożegnania, powiadomienia itp. 
Po prostu wiedziałam że przez wasze piękne komentarze nie dałabym rady tego zrobić ...
Teraz wróciłam (nie wiem czy na długo) by zadać wam pytanie ....

Ktoś jeszcze chcę czytać o Dielettcie ?

Czemu o to pytam ? Od poniedziałku na DC Latino leci Violetta 3 którą pewnie większość z was ogląda i jak widać i słychać zbliża się Diecesca którą ja również bardzo polubiłam <333 
Dobra zmierzam do tego ... pisać jeszcze tą historię ? A może założyć nowego bloga o Diecesce lub innej parze ?

Mam nadzieje że pomożecie mi w wyborze, czekam na kom. od was ( jeśli jeszcze ktoś tu jest ) 
























//Mrs.Dominguez

poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział XVI ~ Przypomnienie

Diego

Przestraszyłem się. Spojrzałem na doktora który nade mną stał.
- Czy to znaczy ... ?
- Tak - przerwał mi - Ale własnie dostałem resztę wyników i wychodzi na to że to tylko amnezja krótkotrwała.
- To znaczy ? - nigdy nie rozumiałem mowy lekarzy.
- To znaczy że niedługo pamieć sama zacznie powracać, ale żeby to przyśpieszyć może Pan razem z przyjaciółmi pokazać coś, opowiedzieć jakąś historię ... - zaczął wymieniać.
- A kiedy będę mógł zabrać ją do domu ?
- Dopiero jutro, tak dla ostrożności - odpowiedział na moje pytanie mężczyzna w białym fartuchu.
- Dobrze, w takim razie przyjadę jutro - powiedziałem i spojrzałem na Violettę która wciąż patrzyła na mnie obojętnym wzrokiem. Wyszedł z sali w której się znajdowała, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Wróciłem do naszych przyjaciół i wszystko im opowiedziałem.
- Spokojnie, pomożemy Ci - powiedziała na koniec Fran klepiąc mnie po ramieniu.
- Dzięki - było to jedyne słowo które w tej chwili dawałem radę wypowiedzieć. Francesca odwiozła mnie do domu za co również jej podziękowałem.

Usiadłem na kanapie biorąc do ręki ramkę w której znajdowało się nasze wspólne zdjęcie ze ślubu. Była taka piękna, młoda, szczęśliwa ... nie mogłem uwierzyć że teraz tego nie pamiętała. Zastanawiałem się czemu to właśnie jej musiało się coś przytrafić i to w najwspanialszym dniu jej życia. Czy to znak ? Czy nasza miłość zostanie poddana próbie ? Na żadne z pytań nie umiałem odpowiedzieć. Nagle poczułem czyjąś rękę na moich plecach. Lekko obróciłem głowę w bok - stała nade mną Fran. Francesca od wyjazdu Marco była w naszym domu częstym gościem dzięki czemu mogłem jeszcze bardziej się z nią zaprzyjaźnić. Miałem z nią bardzo dobry kontakt, może jest to spowodowane tym że jest żoną mojego najlepszego przyjaciela ? A może po prostu chodzi o jej osobowość ? Gdy ja tak rozmyślałem ona usiadła obok mnie i po prostu mnie przytuliła. To przypomniało mi Violettę ... pod niektórymi względami są naprawdę podobne. Ona również zamiast używać zbędnych słów, okazywała mi swoją miłość, zrozumienie i wsparcie w taki sposób. Kolejne łzy spłynęły po moich policzkach, już nawet nie potrafiłem ich zliczyć.
- Też się boję - szepnęła mi do ucha powoli wypuszczając mnie ze swojego uścisku - Ale musimy wierzyć że będzie dobrze, prawda ? - powiedziała z lekkim uśmiechem. Płakała. Wydziałem to po jej oczach. Pokiwałem twierdząco głową na jej pytanie.
- Pojedziemy po nią jutro razem ? - zaproponowałem na co ona od razu się zgodziła. Chciała już wracać do domu. Spytałem czy nie potrzebuje podwózki. Ona z uśmiechem odmówiła mówiąc że przejdzie się spacerkiem. Nie nalegałem i puściłem ją wolno. Na koniec mocno ją przytuliłem i szepnąłem do ucha ,,Dziękuję''. Gdy opuściła już moje mieszkanie poszedłem na górę wziąć szybki prysznic. Nie wiem czemu w jednej chwili moja pięść mocno zetknęła się ze ścianą. Może potrzebowałem wyładować wszystkie kumulujące się we mnie emocję ? W końcu postanowiłem opuścić kabinę prysznicową. Wytarłem się ręcznikiem, założyłem jak zwykle krótkie spodenki do spania i udałem się do ... naszej sypialni. Położyłem się na swoim miejscu i obróciłem się w stronę gdzie powinna leżeć Violetta, lekko otarłem swoje palce o jej poduszkę. Obróciłem się na plecy, założyłem ręce za głowę i próbowałem zasnąć, co jakiś czas spoglądałem na puste miejsce obok mnie.
- Nie, ja tak nie mogę - powiedziałem do siebie. Wstałem z łóżka, chwyciłem moją poduszkę w dłoń i zszedłem do salonu. Położyłem się na kanapie na której momentalnie zasnąłem.


*Następnego dnia*

- Diego ! - usłyszałem krzykniecie przez które wylądowałem na podłodze.
- Co jest ? - spytałem ospale wstając - Co ty tu robisz ? Przecież drzwi były zamknięte - Włoszka w tym momencie zakręciła na palcu naszym kluczem zapasowym.
- Pod doniczką - powiedziała i lekko się zaśmiała - Tak właściwie to czemu tu spałeś ? - zapytała. Nie odpowiedziałem na to pytania bo ona po chwili się domyśliła.
- Dobra zbieraj się, jedziemy po Violę - wydała polecenie.
- Daj mi 10 minut - powiedziałem będąc już na schodach. Szybko ogarnąłem poranną toaletę i ubrałem się.
Zbiegłem do niej prawie wywracając się na schodach z czego się śmiałem.
- Ty uważaj jeszcze Ciebie brakuje w szpitalu ! - krzyknęła w moją stronę. Bez dalszego owijania w bawełnę wsiadłem do jej auta i ruszyliśmy w stronę szpitala. Cały się trząsłem ale nie umiałem wyjaśnić nawet dlaczego. Gdy tylko zatrzymała auto na szpitalnym parkingu wybiegłem z niego jak oszalały i pobiegłem do sali w której leżała Violetta. Otworzyłem gwałtownie drzwi. Nie było jej w łóżku .... zacząłem rozglądać się po sali wchodząc głębiej.
- Diego ? - usłyszałem ten głos ... ten melodyjny, cudny głos. Od razu wiedziałem do kogo należy. Odwróciłem się w stronę drzwi w których stała Violetta ubrana w biały szpitalny szlafrok.
- Pamiętasz mnie ? - spytałem dla pewności.
- Jak mogłabym nie pamiętać moje męża ? - odpowiedziała pytająco z uśmiechem na twarzy.
Podbiegłem do niej podnosząc ją i obracając w koło. Uśmiech nie znikał z mojej twarzy.
- Diego możesz mnie już odstawić ? - zapytała lekko się śmiejąc. Posłusznie spełniłem jej prośbę. Zaprowadziłem ją za rękę do łóżka na którym się ułożyła się w pozycji pół leżącej. Zaczęła mi wszystko opowiadać, a raczej to co pamiętała. Obecnie nie pamiętała niczego z ostatnich dwóch tygodni,a dokładnie od momentu naszej małej imprezy w ogródku. Zauważyłem że strasznie się z tym czuła, nie dziwie się. Zapomniała przecież jednego z najważniejszy dni - jej pierwszego solowego koncertu. Wykonałem przy niej szybki telefon do Maxiego.
- Hej mógłbyś mi podrzucić tą płytę do domu ... jakby co to zostaw ją pod drzwiami ... dzięki - na tym skończyła się moja rozmowa z naszym tancerzem.
- Jaką płytę ? - zapytała Violetta.
- Zobaczysz w domu - odpowiedziałem - Ubierz się i zaraz jedziemy - dodałem.
Ona jak powiedziałem tak zrobiła. W tym czasie zabrałem jej rzeczy i zaniosłem do auta. Gdy wróciłem po nią ona była już gotowa. Chwyciłem mocno jej dłoń i razem poszliśmy do auta po drodze podpisując wypis ze szpitala.
Francesca gdy tylko zobaczyła Violę wyszła z auta i rzuciła się na nią z uśmiechem.
Podczas drogi do domu cały czas rozmawialiśmy omijając temat przedstawienia, na to miałem inny plan.

Wyszliśmy z auta Włoszki.
- Wpadnę do was jutro ! - krzyknęła z miejsca kierowcy i odjechała.
Otworzyłem drzwi i przepuściłem w nich moją księżniczkę. Spojrzałem na torebkę która była schowana przy drzwiach za doniczką, wziąłem ją i poprosiłem Violettę by usiadła na kanapie. Była lekko zdziwiona ale wykonała moją prośbę. Podszedłem do telewizora i włączyłem płytę.
- Co to ? Jakiś film ? - zaczęła zadawać mi pytania. Usiadłem szybko obok niej obejmując ją i biorąc do drugiej ręki pilota.
- Zaraz się przekonasz - odpowiedziałem z uśmiechem i nacisnąłem przycisk ,,play'' na pilocie.
Krzyk rozniósł się po głośnikach, a diament zaczął się podnosić i w końcu było ją widać ...
- To ja ? - zdziwiła się. Lekko ją pocałowałem co ona odwzajemniła.
- Nie przerywaj, oglądaj do końca - zaśmiałem się. W ciszy oglądaliśmy koncert.
Gdy na scenie pojawiłem się ja i wykonaliśmy naszą piosenkę wzruszyła się co zauważyłem po łzie swobodnie spływającej po jej policzku. Po godzinie, a nawet dłużej nagranie dobiegło końca.
- I jak ? - spytałem. Wciąż wpatrywała się w telewizor. Wszystko zaczęła sobie przypominać.
Usiadła na mnie okrakiem i spojrzała głęboko w moje oczy.
- Kocham Cię - powiedziała cicho i pocałowała mnie delikatnie. Odwzajemniłem jej pocałunek bardziej namiętnie. Poczułem jak lekko się uśmiecha. Powoli wstałem z nią z kanapy. Skrzyżowała nogi na moich plechach by nie spaść pogłębiając coraz bardziej nasze pocałunki. Powoli wchodziłem po schodach do naszej sypialni. Otworzyłem drzwi nogą i od razu skierowałem się w stronę dużego łóżka na środku pokoju. Usiadłem na nim wraz z nią powoli rozpinając jej sukienkę. Parę chwili później oboje byliśmy w samej bieliźnie a ja leżałem na niej całując jej aksamitna szyję. Ona smyrała mnie delikatnie po szyi, co jakiś czas mierzwiąc moje włosy. Delikatnie jeździłem koniuszkami palców po całym jej ciele. Całowałem jej szyję, następnie schodząc niżej do brzucha. Odchyliła głowę do tyłu. Jednym ruchem rozpiąłem jej stanik który znalazł się na podłodze. Ona nie została mi dłużna zsuwając ze mnie bokserki, uczyniłem to samo wobec niej.
- Chcesz tego ? - szepnąłem jej do ucha lekko je podgryzając na co ona zachichotała. Swoją odpowiedź oddała mi w pełnym miłość pocałunku. Jednym ruchem wszedłem w nią na co ona delikatnie jęknęła.
Cała noc była pełna namiętności, miłość, pożądania, rozkoszy i pozytywnych emocji.
Czasem nie mogę uwierzyć jak bardzo poszczęściło mi się w życiu, a to wszystko że ona stanęła na mojej drodze.


_________________________________

Co tu dużo pisać, mam pewien pomył i myślę że wam się spodoba szczególnie po komentarzach z hmmm 2/3 rozdziału tego sezonu :3 A jeśli nadal się nie domyślacie to musicie spokojnie czekać na rozdziały :D
A jak ktoś się domyśla to niech zostawi to dla ciebie by nie zepsuć innym zaskoczenia xD

Powróciłam po ... ilu ? 10 dniach ? Coś takiego ... czy nie tęskniliście za bardzo co ? 

Dobra koniec bo i tak tego nie czytacie xD

10 kom. -NEXT


//Mrs.Dominguez

piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział XV - Kim jesteś ?

*Kilka dni później*

Violetta

Wciąż nie mogę w to uwierzyć. To już dziś. W tym własnie dniu zadebiutuję na scenie, nie jako Violetta Castillo uczennica Studia On Beat lecz jako Violetta Hernandez solowa piosenkarka. A co w tym wszystkim jest najlepsze ? Że będą przy mnie moi najbliżsi - tata z Angie, moje dwie najlepsze przyjaciółki czyli Fran i Cami razem z Maxim, mój stuknięty, lecz kochany kuzyn Federico ze swoją żoną Ludmiłą i oczywiście jedna z najważniejszych dla mnie osób ... D
- Violu schodź na dół bo spóźnisz się na swój własny koncert ! - krzyknął z dołu mój mąż. Tak to właśnie o nim myślałam. Jest dla mnie wszystkim, nie wiem co bym zrobiła bez jego pomocy, wsparcia, ogólnie bez niego ...
- Już schodzę, tylko skończę się szykować - zawołałam z pokoju, tak naprawdę już dawno byłam gotowa by wyjść. Teraz siedziałam na łóżku i przeglądałam mój stary album fotograficzny, a raczej stary album mojej mamy. Chciałabym by była w tym dniu przy mnie ... tata opowiadał mi o jej karierze ... każde kolejne wejście na scenę dawało jej większe szczęście od poprzedniego. Czuła się jak ryba w wodzie, to było jej powołaniem, jej pasją, jej życiem ... Nagle poczułam czyjś oddech na karku.
- Na pewno byłabym z ciebie dumna - usłyszałam w uchu melodyjny głos Diego. Odwróciłam się do niego i złożyłam na jego ustach pocałunek.
- Dziękuję - powiedziałam, a następnie znajdując się na jego rękach - Co ty robisz ? - zaczęłam się śmiać.
- Za wolno Ci jakoś szło to schodzenie na dół, więc Ci pomogę - uśmiechnął się do mnie szeroko i zaczął znosić ze schodów, a dotknęłam ziemi dopiero przed samochodem do którego potem wsiadłam i razem z Hiszpanem pojechaliśmy do teatru w którym miał odbyć się koncert.

Wszyscy już tam na nas czekali. Do sali przybywało coraz więcej osób. Serce zaczęło walić jak oszalałe, a moi przyjaciele będący na razie ze mną za kulisami próbowali mnie uspokoić.
W końcu wybiła ta godzina. Drzwi zamknięte, wszyscy są na miejscach, a moi towarzysze wrócili zająć normalne miejsca:
- Powodzenia - powiedział na koniec Diego lekko mnie całując, następnie znikając za kotarą. Wszystko było już gotowe. Czas na show !

Diament na którym stałam zaczął się podnosić przy czym mogłam zobaczyć rozżarzały tłum moich fanów w których wciąż nie wierzyłam. Stres który czułam wcześniej momentalnie znikł, robiłam to co kochałam najbardziej - śpiewałam.


Wiesz że się zmieniam 
kiedy tutaj jesteś. 
Czuje się inaczej 
Ponieważ mnie uszczęśliwiasz... 

Jak chcesz żebym cię kochała 
jeśli kocham cię a ty 
nie chcesz żebym cię kochała 
tak jak chcę cię kochać.


Po każdej piosence otrzymywałam minutową przerwę by znów wrócić do oszalałego tłumu w którym nie mogłam wypatrzyć mojego męża i reszty. 

Koncert powoli dobiegał końca, miałam zamiar śpiewać finałową piosenkę gdy nagle jeden z członków ekipy wniósł dwa krzesła na scenę, a drugi dwa statywy. Lekko się zdziwiłam, przecież tego nie było w planie. Na scenie pojawił się mój menadżer:
- Teraz czas na dodatkową piosenkę. Przywitajcie gromkimi brawami Diego ! - krzyknął i zbiegł ze sceny na której chwilę potem wbiegł mój mąż. Usiadłam na krześle, a on na przeciwko mnie z gitarą.
- Kocham Cię - szepnął i zaczęliśmy śpiewać nasz wspólny utwór



Tyle czasu chodząc z tobą. 
Pamiętam dzień w którym cię poznałam. 
Miłość we mnie urodziła się 
Twój uśmiech mnie nauczył 
Że za chmurami zawsze będzie słonce. 



Kiedy skończyliśmy śpiewać, razem wstaliśmy i ukłoniliśmy się. Nagle Diego podniósł mnie i pocałował na co wszyscy zaczęli klaskać. Byłam naprawdę szczęśliwa i z chęcią odwzajemniłam pocałunek. Została mi jeszcze jedna piosenka do zaśpiewania, więc mój ukochany zszedł ze sceny pożegnany brawami i wrócił do naszych znajomych.

Po zaśpiewaniu wszystkich piosenek zeszłam powoli ze sceny, żegnając się ze wszystkim słowami:
- Dziękuję wam wszystkim, do zobaczenia !
Trochę czasu musiało minąć zanim wszyscy opuszczą miejsce występu. Nie spodziewałam się nawet takich tłumów. Gdy wewnątrz zostałam tylko ja, ekipa i najbliżsi wróciłam na scenę i spojrzałam na pustą przestrzeń. Pomyśleć że parę minut temu było tu pełno nieznanych mi twarzy.
- Byłaś nieziemska ! - krzyczeli do mnie przyjaciele z końca sali idąc w moją stronę.
- Oj nie przesadzajcie - mówiłam podchodząc do krawędzi sceny.
Nagle potknęłam się o kabel ...
- Violetta ! - krzyknął Diego. Ostatnim moim widokiem był biegnący do mnie Hiszpan ...


Diego

Próbowałem ją ocucić w czasie gdy karetka była w drodze. Nie dawała żadnego znaku życia poza lekkim unoszeniem się klatki piersiowej. Cały się trząsłem z resztą tak samo jak dziewczyny. Fede i Maxi próbowali nas uspokoić, niestety na marne.
W końcu pogotowie przyjechało i bez zbędnych na ten czas pytań zawieźli ją do szpitalu. Od razu wsiedliśmy do auta Włoszki i ruszyliśmy za owym pojazdem.

Byliśmy już na miejscu i czekaliśmy na wyniki badań. Od razu zabrali ją na tomografię i rezonans magnetyczny. Same te nazwy przyprawiały mnie o ciarki. Czy naprawdę zwykły upadek ze sceny może być aż tak poważny ? Modliłem się by tak nie było. Wskazówki zegara zatrzymały się dla mnie w miejscu, chodziłem w tą i z powrotem nie wiedząc co myśleć, co zrobić ... Nareszcie doktor przyszedł do nas, a Violetta została zawieziona do sali.
- I co z nią ? - od razu spytałem. Lekarz spuścił głowę w dół i nic nie odpowiedział. Powtórzyłem pytanie głośniej.
- Najlepiej będzie jak pan sam zobaczy - powiedział cicho. Oznaczało to że na razie tylko ja jako jej małżonek mogę ją zobaczyć. Gdy tylko wszedłem do pokoju w którym leżała podbiegłem do niej, klękając przed łóżkiem i łapiąc za rękę.
- Violu ? - chciałem zwrócić jej uwagę. Ona momentalnie zabrała rękę i lekko odsunęła się - O co chodzi kochanie ? - spytałem.
- Kim jesteś ?

____________________________________________________

Dziś bez zbędnych ceregieli bo pewnie i tak tego co jest pod rozdziałem nie czyta xD

9 kom. - NEXT 

Ps. Wszystkim życzę udanych wakacji ! <3


//Mrs.Dominguez