*Następnego dnia, Dom Hernandez'ów*
Violetta
- Kto normalny o tej godzinie może dzwonić ? - powiedziałam przeciągając się i zakładając coś na nogi.
W końcu zebrałam się i zeszłam na dół.
- Dzień dobry panno Hernandez - powiedział dostawca z firmy muzycznej która się mną zajmuję - Przepraszam że zakłócam pani poranek, ale pani płyta została już skończona - na tą wiadomość momentalnie się rozbudziłam. Rzuciłam się na dostawcę mówiąc że nie ma za co przepraszać. Przyjęłam od niego małą paczkę i pożegnałam go zamykając za nim drzwi. Od razu po tym zaczęłam krzyczeć z radości, piszczeć, płakać, wszystko na raz:
- Matko, co się tu dzieję ? - wyszedł przed pokój zaspany Diego. Ja jedynie nie przestając okazywać swej radości pokazałam mu paczkę.
- Czy to ...
- Tak ! - przerwałam mu. Szybko zbiegł ze schodów i podbiegł do mnie, podnosząc mnie i zaczynając kręcić się w kółku.Potem mnie postawił i znów zaczęliśmy biegać, śpiewać i się cieszyć.
Nagle coś się stało. Ostatnie co zobaczyłam to przerażona twarz Diego gdy na niego upadłam ....
- Proszę Pani, czy Pani mnie słyszy ? - usłyszałam, powoli otwierając oczy.
- Mhm - wymamrotałam.
- Dobrze, teraz pójdę po resztę wyników. Proszę pilnować od dziś żony bo to mogło się skończyć inaczej - zwrócił się do mężczyzny stojącego obok łóżka. Z rozmowy wynikało że mówił do Diego. Wciąż miałam rozmazany obraz przez jasne światło w pomieszczeniu.
- O co chodzi ? - spytałam, chcąc zająć pozycję pół leżącą, ale Diego położył mi ręce na barkach na znak bym nie robiła tego zbyt gwałtownie.
- Kochanie kiedy ostatnio sprawdzałaś swój poziom cukru ?
- Eee - zaczęłam mamrotać.
- Kiedy ostatnio przyjmowałaś dzienną dawkę insuliny ? - zadał kolejne pytanie.
- Dawno ... - wymamrotałam.
- Oj Violu - usiadł koło mnie na łóżku - Czemu sprawiasz że muszę się o Ciebie tak bardzo martwić ?
- Czyli to przez cukrzycę ? - nie dałam mu odpowiedzieć - Przepraszam, ale wszystko było dobrze, nic się nie działo więc pomyślałam po co ?
- To teraz już tak nie będziesz myśleć. Violetto miałaś naprawdę szczęście, przez to że nie interesowałaś się poziomem cukru i zaczęłaś szaleć, zmieniał Ci się nastrój, stres gwałtownie podskoczył Ci cukier. Wiesz że mogłaś zapaść w śpiączkę ?! - podniósł głos.
- Diego ... - zaczęłam.
- Oj nie ... Przepraszam że podniosłem głos, przepraszam - zaczął powtarzać, tuląc mnie mocno do siebie.
- Diego nie przepraszaj, to ja powinnam. Postąpiłam głupio i tylko dałam Ci powody do zmartwień.
- Już dobrze, nie rozmawiajmy o tym, lekarz powiedział że może dziś wieczorem Cię wypuści. Dzwoniły Fran i Cami, powiedziały że chcą się z tobą spotkać, powiedzieć im by wieczorem wpadły na noc ?
- Świetny pomysł, tak zaproś je, ale co z tobą ?
- Chciałem iść gdzieś z chłopakami, ale chyba to odwołam ...
- Co to, to nie - przerwałam mu - Skoro mnie wypuszczają to znaczy że wszystko jest okej, poza tym będą ze mną dziewczyny, nie przejmuj się - puściłam do niego oczko.
- No dobra kochanie, to ja pójdę wszystko przygotować, przyjadę wieczorem - podarował mi całusa w policzek i wyszedł z sali. Ja natomiast wtuliłam się w szpitalną poduszkę i zasnęłam.
*Dom Ponte*
Diego
Odstawiłem dziewczyny razem z Violą do nas do domu, a sam przyjechałem do Maxi'ego który dziś rano wrócił z Brazylii. Wpadł również Marco, który odstawił Izabelle do babci i Federico który niedawno odwiózł swoją żonę na lotnisko. Chłopcy jeszcze myśleli by zaprosić Leon, ale odwiodłem ich od tego pomysłu opowiadając to co stało się niedawno pomiędzy nim a Violettą. Oczywiście wszyscy od razu stanęli po jej stronie ponieważ znali ją na tyle dobrze że wiedzieli że sama by na takie coś nie poszła. Każdy z nas miał coś do powiedzenia, czyli zero czasu na nudę. Zaczęliśmy od Marco - opowiedział nam o zbliżającej się trasie koncertowej. Wyjeżdża już za tydzień, dlatego już teraz poprosił mnie bym przekazał Pablo że Fran nie będzie w szkolę i że zabiera ją i Belle na takie mini wakacje niespodziankę. Chcę jak najlepiej spędzić z nimi czas przed półroczną rozłąką. Potem głos zabrał nasz jak zwykle radosny Włoch - wytłumaczył czemu odwoził Ludmiłę na lotnisko. Chodzi tu o jakiś pokaz mody w Los Angeles sam nawet nie wiedział o co chodzi, bardzo się cieszył ponieważ sam niedługo leci do Włoch na spotkanie z tamtejszym fankami, a wyjazdy się ze sobą kolidują więc nie będzie musiał zostawiać swojej żony samej. Przyszła pora na naszego malutkiego Maximiliano który jedynie opowiedział nam o pobycie w Brazylii i o tym że otwiera tam kolejną szkołę tańca.
Po długim czasie przyszła pora na mnie. Ponieważ na początku powiedziałem o sprawie z Verdas'em przyszła pora na kolejną przykrą rzecz:
- Viola była w szpitalu - tak zacząłem i nagle całej trójce oczy prawie wyszły z orbit. Zaczęli się przekrzykiwać, jeden przez drugiego pytał co się stało i czemu dopiero teraz się o tym dowiadują. W końcu udało mi się ich uciszyć i powiedzieć o co tak naprawdę chodziło. Kamień spadł wszystkim z serca i kazali przekazać mojej księżniczce że jest głupia i że ma się pilnować. Po tych wszystkich zwierzeniach padł pomysł by skoczyć do pobliskiego baru. Oczywiście wszyscy byli chętni, więc od razu ubraliśmy się i wyszliśmy.
*Dom Hernandez'ów*
Violetta
- Tak bardzo się bałam że go stracę - na samo wspomnienie zaczęłam płakać.
Tak, opowiedziałam im o zdarzeniu z Leonem i rozmowie z Diego. Jak to dobre przyjaciółki od razu zaczęły mnie przytulać, pocieszać, obrażać Leona na każdy możliwy sposób.
- A wy chcieliście bym mu odpuściła ? - odezwała się Fran.
- Ej tylko co z Larą ? - spytała Cami.
- A co ma być ? - zapytałam ocierając łzę z policzka.
- Przecież oni niedługo biorą ślub tak ? Ona od zawsze była o ciebie zazdrosna, co będzie teraz gdy się o tym dowie ? - wyjaśniła swoje pytanie rudowłosa.
- Powiedzmy jej ! - zarządziła Francesca.
To się źle skończy ~ pomyślałam.
- Fran, nic pochopnie - odparła moja druga przyjaciółka.
Zaczęło się myślenie, co będzie jak powiemy Larze: Uwierzy nam ? Rzuci Leona ? Wybaczy mu ? A może już jej powiedział ? Co do ostatniego jesteśmy pewne że jest to nieprawda. Za dobrze go znamy.
Postanowiłam skończyć rozmowę na jego temat i zainteresować się życiem moich przyjaciółek, ponieważ od samego początku wspólnego wieczoru rozmawiałyśmy tylko o mnie.
_________________________________________________
Udało się ! Siedziałam nad tym cały piątek ;-; Choć większość czasy wyglądała tak że patrzyłam na początek i nie wiedziałam co dalej napisać ...
Mam nadzieje że docenicie moje starania i że chociaż po części wam się spodoba =3
Ps. Wesołych świąt ! <3
10 kom. - NEXT
//Mrs.Dominguez
Pierwsza! xD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział *.*
Wesołych i błogosławionych Świąt Wielkiej Nocy ;*
No heloł ;3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, tylko mi Vilu nie zabijaj XD
Wesołego jajka i mokrego poniedziałku ;**
Wesołych świąt ! Super rozdział wszystko super - jak zawsze :) Happy easter ! Wesołej wielkanocy !
OdpowiedzUsuń❤❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńbiedna Violka :(
ale kochany Dieguś ❤❤
"chłopacy powiedzieli, że mam jej powiedzieć, że jest głupia..." :D
hahahahahah :D
jestem ciekawa jak obrażały Leona ? :D
czekam na next ;***
Tobie również Wesołych Świat ❤❤
Pisz dalej !!!!!! Super rodział :))
OdpowiedzUsuńczekam na next ♥
OdpowiedzUsuńciekawe
OdpowiedzUsuńfajnie że Diego ma tylu zaufanych przyjaciół ale żal mi leosia
http://opowiadania-naty.blogspot.com/
http://ludmi-i-fede-love.blogspot.com/
Świetny tekst :-*
OdpowiedzUsuń